poniedziałek, 23 czerwca 2014

Imagin VI część 2 Liam

Cześć. Oto kolejna część mojego imagina. Przepraszam za jakiekolwiek błędy.
Proszę, komentujcie! Dzięki!
Ania :*

*******************************
- Na zdrowie.- powiedział ochryple.
- Dziękuj... - dopiero po chwili  [ I. T. P. ] i ja zorientowałyśmy się skąd dobiega ten głos.
- AAAAAAA !!!! - pognałyśmy w stronę drzwi, zapomniawszy o rzeczach.
Biegłyśmy tak jeszcze z parę minut. Dopiero w połowie drogi do domu  postanowiłam stanąć.
- [ T. I. ], co robisz?
- Zaczekaj, zostawiłyśmy tam nasze komórki.
- Mam gdzieś nasze komórki. Ja tam nie wrócę!
- Ale jak ja jej nie odzyskam, to rodzice mnie zabiją.- dobrze wiedziałam dlaczego. Parę tygodni temu zgubiłam swój poprzedni telefon. Tata powiedział, że jak zgubię go znowu, to mogę zapomnieć o kieszonkowym.
- Nie, nawet o tym nie myśl. Nie, po stokroć nie.
- Nooo, ale proszę.. - zrobiłam swoje maślane oczka, które zawsze na nią działają.
- Już mówiłam, nie.
- Przecież Bart mógł już sobie pójść.
- Ale jak On nas złapie, tak samo jak Liama?
- Ach... Przestań z tymi porwaniami. Może jeszcze będzie nas ganiał z piłą mechaniczną? Za dużo horrorów się naoglądałaś.
- No..., ale... .
- Nie ma żadnego "ale" - pociągnęłam ją za rękę i wyruszyłyśmy w kierunku starego domu. W czasie tej wędrówki zaczęłyśmy obmyślać plan odzyskania komórek. Stanęło na tym, że ja wywabię go z domu, a [I. T. P.] zabierze rzeczy.

***
Przy domu Barta

- Dobra. Idziemy. - ruszyłam cicho w stronę drzwi. - Ej! Czekaj! - powiedziałam do [I. T. P.].
- Co się stało?
- Słyszysz?
Z przed domu dało się słyszeć głośne śmiechy. Jeden z nich z łatwością rozpoznałam.
- Ej! To śmiech Liama! - wychyliłam się z za rynny. Zauważyłam Nialla, Zayna, Harrego, a w tym Liama i Louisa w ubraniu Barta.

***
- No chłopaki, nie źle je nastraszyliśmy.
- No! I ta akcja z zamykającymi się drzwiami. Bomba!
- Louis, a ty w tym stroju, po prostu super! Haha!
- Dzięki chłopaki. Zawsze możecie na mnie liczyć w takich akcjach. Haha!
***

- Jak mogli!
- Co za... - wstrzymałam się, by nie krzyknąć. - Czekaj, mam pomysł.
- Zamieniam się w słuch.
- Pożałują, że z nami zadarli.
Po kryjomu weszłyśmy do domu. Tam ujawniłam swój genialny plan. Postanowiłam, że my też ich trochę nastraszymy. Posłałam [I. T. P.] po jakieś narzędzia ogrodnicze czy szczotkę, a sama ubrałam się w stare łaszki leżące na fotelu. Gdy [I. T. P.] podała mi grabie, wszystko było już gotowe.
- [T. I.], czekaj!
- Co znowu?
- Rozpoznają cię. Masz. - podała mi stary kapelusz do wędkowania. Związałam włosy i założyłam to "coś" na głowę.
- A teraz make-up.
- Co?!
- Trochę cię usmolimy. - i wysmarowała mnie jakąś czarną mazią. - Gotowe!
- Dobra. - ruszyłam w stronę drzwi planując, co powiem. W dalszym ciągu słyszałam ich śmiechy. Złapałam oddech i otworzyłam z rozmachu drzwi.
- Co tu się dzieje?! Co to za śmiechy pod moim domem?! - powiedziałam najniższym głosem jakim mogłam.
- Co?! AAAAAAA!!!!! - krzyknęli jednym głosem.
- Wynocha! To mój teren bachory! - zaczęłam ich gonić z grabiami w ręce, a oni zaczęli uciekać i piszczeć jak małe dziewczynki. - Dopadnę was! Nie uciekniecie mi! - a oni powspinali się wysoko na sosnę.
- Zostaw nas! Na pomoc!!!
- Ha ha ha. - nagle z za krzaków wyszła [I. T. P.].
- [I. T. P.] uciekaj! Bo Bart ci coś zrobi!
- Co? Że niby [T. I.] miałaby mi coś zrobić? - podbiegła do mnie i zdjęła mi kapelusz.
- Co?! - krzyknął Liam. - Ale - ale jak?!
- Myśleliście, że damy się nabrać?
- A co do zakładu... - powiedziałam z uśmiechem - to chyba mamy remis.
- Jak to? - spytał zmieszany Louis.
- No, bo wy nas przestraszyliście i my was.
- Dobra niech będzie remis. - powiedział schodząc z drzewa.
Gdy wszyscy byli już na dole, uzgodniliśmy, że nigdy więcej nie będziemy się zakładać. Po tej całej sytuacji trochę się zbliżyliśmy z chłopakami i stworzyliśmy niezłą grupę, a historię będziemy wspominać jeszcze bardzo długo.

1 komentarz:

  1. Genialny...no Ania gratuluje udało ci się ;)~Natusia

    OdpowiedzUsuń