poniedziałek, 16 czerwca 2014

Imagin VI część 1 Liam

Cześć. Przepraszam, że dawno nie byłam aktywna, ale postaram się, by to jak najszybciej się zmieniło. Przepraszam za jakiekolwiek błędy.
Proszę, komentujcie! Dzięki!
Ania :*

Zapraszamy do obserwatorów!!!!!


[T. I.] - Twoje imię.
[I. T. P.] - Imię twojej przyjaciółki.

******************************************

Zawsze myślą, że są lepsi od nas. To robi się nie do wytrzymania, muszę zareagować.
- To nie prawda, my też niczego się nie boimy. Prawda [I. T. P.]?- spytałam, licząc na poparcie przyjaciółki.
- Taaak....- powiedziała z lekką niepewnością.
- Założę się o odrabianie lekcji przez miesiąc, że nie wytrzymacie godziny w starym Domu Barta za miastem - Liam powiedział to ze zbytnią pewnością siebie.
- Przez tydzień i umowa stoi.
- Przygotujcie się na przegraną.
- To raczej ty powinieneś przygotować się na porażkę! I nawet nie myśl o oszukiwaniu. - nigdy nie widziałam [I. T. P.] tak zdeterminowanej, zazwyczaj to spokojna osoba. Hmmm... Może ten cały zakład wyjdzie jej na dobre.

*****

Po lekcjach dostałam sms-a, że mamy być w domu Barta o 20.00. Dobrze znałyśmy ten dom, bo krąży o nim wiele plotek, np. że Bart - stary człowiek mieszkający w tym domu - zabił rodzinę, a ich zwłoki zakopał w ogródku. Oczywiście nic mu nie udowodniono. Ja osobiście w to nie wierzę, ale nigdy nic nie wiadomo.
Spotkałam się z [I. T. P.] pod szkołą i w pełnym rynsztunku (z komórkami i latarkami) wyruszyłyśmy w stronę posesji Barta.
- [T. I.]?
- Co?
- A ty nadal jesteś przekonana, że tam nic nie straszy? A jak tam będzie ten stary Bart? - no i ujawniło się jej prawdziwe ja.
- Nie histeryzuj, nie będzie tam żadnego "starego Barta", a nawet jak by był to miałby ze 100 lat. Nie skrzywdziłby nawet muchy. - tak się zagadałyśmy o tym domu, że nie zauważyłyśmy, iż już jesteśmy pod jego drzwiami.
- No, nareszcie jesteśmy. Gdzie jest Liam? Miał tu na mnie... yyy... to znaczy na nas czekać. - trochę się zaczerwieniłam.
- A może Bart go porwał?!?!
- Nie przesadzaj, to nie horror. Dobra, wchodzimy.
- Ale po co? Przecież, jak Liama nie ma, to zakład jest nieważny, czy tak?
- Niby tak, ale on może się gdzieś tutaj ukrywać i czeka, aż zrezygnujemy.
- No dobra, wchodźmy tam, chcę mieć to już za sobą.
- Przed chwilą nie chciałaś tam wchodzić.
- Nie przekomarzaj się ze mną. Wejdźmy już, nie chce być następną porwaną.
- No normalnie jak dziecko. Właź! - popchnęłam ją w stronę drzwi.
- Ej, nie tak ostro!
- Wchodzimy! - złapałam [I. T. P.] za rękę i wciągnęłam ją do tej chaty. Nie była z tego powodu zadowolona, ale nie chciała też przegrać.
Gdy stanęłyśmy w progu naszym oczom, ukazały się stare, zakurzone meble, zestaw narzędzi ogrodowych oraz stare drewniane schody. Gdy byłyśmy już obie w środku, stało się coś dziwnego.
*TRZASK*
- A! Co-cco tto bbyło? - [I. T. P.] spojrzała na mnie przestraszonym wzrokiem.
- Spokojnie, to tylko wiatr zamknął frontowe drzwi. - sama nie wierzyłam w to, co mówię, ale nie chcę straszyć [I. T. P.].
- Na pewno?
- Na pewno. A teraz choć, poszukajmy czegoś, aby usiąść. - od razu zauważyłam stary, lekko zakurzony fotel. Miałam już oznajmić to przyjaciółce, gdy usłyszałam kroki dochodzące z piętra.
- Może to Liam? - zapytałam z naiwnością.
- A może to ten Bart? Schowajmy się lepiej. [T. I.], proszę.
- Dobra, ale zobaczysz, że to będzie Liam.
Ukryłyśmy się za wcześniej wspomnianym fotelem i szeptałyśmy do siebie, spekulując kto tam jest. Nagle usłyszałyśmy głośne skrzypienie schodów i naszym oczom ukazała się ciemno ubrana postać z wielkim garbem na plecach.
- To Bart. On jednak istnieje. - powiedziałam trochę głośniej.
- Ciiii... głupku. Chcesz, aby nas zauważył? - ucichłam na chwilę. Spojrzałam tylko na [I. T. P.]. Jej twarz przybrała dziwny wyraz.
- [I. T. P.] co ci jest? - nagle zrobiła coś, co zmieniło całą tą sytuację.
- AAAAAPPSIK!!!.................

Proszę, skomentuj jeżeli przeczytałeś/aś. To dla nas dużo znaczy!



1 komentarz:

  1. świetnie dziewczynyyyy, oby tak dalej ; **** brakuje mi tylko jakiś scen erotycznych hihihi, ale tak to jest oki ; p

    OdpowiedzUsuń