poniedziałek, 30 czerwca 2014

Imagin IX Harry

Ta dam! Oto nowy imagin. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Zapraszam do czytania!
Dodawajcie do obserwatorów!
Komentujcie!
Czytajcie!
Itd.
Dominika :*
**************************************************
Właśnie jestem w drodze do domu. Jest godzina 14.25, a ja jestem wykończona dzisiejszą pracą. Jakimś cudem dociągałam się pod drzwi mojego domu. Na prawdę muszę pomyśleć o kupnie nowego auta - pomyślałam.
Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Od razu udałam się do salonu, gdzie dosłownie mówiąc - walnęłam się na kanapę. Już oczy mi się zamykały, kiedy zadzwonił mój telefon. Niechętnie sięgnęłam po niego i nie patrząc kto dzwoni, odebrałam.
T - Ty: Halo?
H - Harry: No cześć skarbie.
T: Harry? - zerwałam się z kanapy.
H: Tak, a kto niby? Jesteś w domu? Przechodzimy akurat obok twojego domu, więc może wpadłbym z chłopakami?
T: Okej. Czekam. Pa.
H: Pa.
I rozłączył się. Od razu uprzedzę wasze pytania. Chłopcy są w sławnym zespole One Direction. Z Harrym przyjaźniłam się jeszcze przed X - Factorem i z biegiem czasu zostaliśmy parą. Z resztą zapoznałam się, gdy zostali zespołem. Spędzaliśmy razem dużo czasu ( jak na niego), ponieważ pojechałam z nimi w pierwszą trasę. Na drugą już się nie zabrałam, bo znalazłam pracę, która nawiasem mówiąc jest strasznie męcząca. Ale nie chciałam, aby fani mówili, że naciągam go na kasę. Jestem kelnerką w 5-gwiazdkowej restauracji. Zawsze jest tu duży ruch. 
W tygodniu pracuję do późna, a w niedzielę mam wolne. Dziś sobota, jestem po pracy i chciałam to wszystko odespać, ale zadzwonił Harry. Jednak z nim wolę spędzać mój wolny czas. Niedawno wrócili z 4 - miesięcznej trasy. Nie widziałam się z nim od tego czasu. Jedynie przez skype, a tak to pisaliśmy sms-y i rozmawialiśmy, co też było czasami ciężkie, przez te strefy czasowe. A teraz mają 6 miesięcy ( jak na razie) wolnego.
Usłyszałam, że ktoś puka do drzwi, więc migiem poszłam otworzyć. W drzwiach stali chłopcy z Harrym na czele. Rzuciłam mu się na szyję. Mocno mnie przytulił.
- Tak bardzo tęskniłem. Kocham cię.
- Ja ciebie też.
- Ehm, ehm... A my to co?
- A, no tak. Cześć chłopcy. - Niechętnie "odlepiłam się" od Harrego. Podeszłam do każdego i mocno przytuliłam.
- Ej, bo będę zazdrosny. - powiedział Harry, na co ja dałam mu szybkiego całusa w usta.
Weszliśmy do środka, a te małpy czyt. chłopcy zaczęli skakać na kanapie i się przepychać.
- Debile. - powiedziałam. Wszyscy zatrzymali się i spojrzeli na mnie. Zaczynam się ich bać.
- Co powiedziałaś? - Louis spojrzał na mnie z przymrużonymi oczami.
- Prawdę. - odpowiedziałam.
- Taaak...?
- Tak. - Nagle Louis rzucił się na mnie i zaczął łaskotać.
- Nieee... Ha ha... Louis! Przestań! Ha ha!
- A co będę z tego miał? - uśmiechnął się szatańsko.
- Moją dozgonną wdzięczność? - zapytałam z nadzieją.
- Niech pomyślę... Nie. - znów zaczął mnie łaskotać.
- Proszę! Ha ha ha... Zrobię wszystko!
- Wszystko?
- Taak. - odpowiedziałam niepewnie.
- Hmmm... Chłopaki? - zapytał ze złowieszczym uśmiechem Louis.
- Może upiec nam ciasteczka! - wyrwał się Niall.
- O, dobry pomysł. - poparł go Zayn i Harry.
- Och... No dobra.
Udałam się do kuchni. Akurat miałam wszystkie potrzebne składniki, więc zabrałam się do roboty.
Po godzinie ciastka były gotowe, więc nałożyłam je na talerzyk i zaniosłam do salonu. Niall pierwszy zerwał się z kanapy, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem. Chłopcy posiedzieli jeszcze 4 godziny, po czym zaczęli się zbierać. Tylko Harry postanowił zostać.
Gdy chłopaki wyszli, rozsiadłam się z Harrym na kanapie. Chciałam coś powiedzieć, ale Styles mnie pocałował. Na początku to był delikatny pocałunek, ale z biegiem czasu stał się bardziej zachłanny i pełny uczucia. Usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam zdejmować jego koszulkę. Po chwili już leżała na podłodze. On sam nie był mi dłużny, bo po chwili odpinał guziki od mojej. I dalej już wiecie co było...

***

Lekko otworzyłam oczy, aby znów je zamknąć, przez rażące światło, które wpadało do salonu przez okna. Przeciągnęłam się lekko i odwróciłam głowę w drugą stronę. Harry leżąc, wpatrywał się we mnie z uśmiechem na twarzy.
- Dzień dobry. Jak się spało?
- Z tobą najlepiej. - powiedziałam i się szczerze uśmiechnęłam.
- No ja myślę. - powiedział, po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Jeszcze trochę poleżeliśmy w spokojnej ciszy, a potem się zebraliśmy i poszliśmy do wesołego miasteczka. Jeśli tak ma wyglądać moje życie, czyli przy miłości mojego życia, to chyba jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie! 

Proszę skomentuj, jeśli to przeczytałeś/aś. To dla nas dużo znaczy.


sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział 13

Hejka! To już 13 rozdział. Mam nadzieję, że nie pechowy. Zapraszam do czytania. Dodawajcie do obserwatorów :)
Proszę o komentowanie!!!!
Dziękuję!
Dominika :*
*****************************************************

*Perspektywa Niny* 

Szłam w kierunku mojego ulubionego sklepu, gdy usłyszałam wołanie.
- Nina! Zaczekaj! - odwróciłam się i zobaczyłam Angelikę, która biegła w moją stronę. Szybko przetarłam oczy, bo myślałam, że mi się przewidziało. Ale ona cały czas biegła i nie zdążyła się zatrzymać, przez co obie upadłyśmy na podłogę. Pewnie musi to nieźle wyglądać. Dwie dziewczyny, które leżą na sobie (XD) na podłodze w samym środku centrum handlowego.
Wstałyśmy z ziemi i się otrzepałyśmy. Spojrzałyśmy na siebie i rzuciłyśmy sobie w ramiona.
- Angelika, co ty tutaj robisz? - zapytałam, gdy się od siebie odkleiłyśmy.
-  Nie uwierzysz! Będę tutaj chodziła do szkoły!
- Co?! Jak to?!
- No, bo skończyłam już 18 lat i mogę robić co chcę, więc postanowiłam przyjechać do Londynu. Po pierwsze, ponieważ ty tu jesteś. Po drugie, ponieważ tutaj coś osiągnę. Po trzecie, no kto nie lubi Londynu? 
- To super! A gdzie będziesz mieszkać?
- No... Ja planowałam zamieszkać w jakimś akademiku...
- No chyba żartujesz, zamieszkasz ze mną!
- CO?! Chyba żartujesz. Nie mogę.
- Możesz, możesz już mi tu nie marudź. Chodź!
- Och... No dobra. 
Wzięłam od Angeliki dwie walizki ( a miała ich cztery i nie mam pojęcia jak je tutaj przyniosła) i poszłyśmy razem do mojego domu. Akurat tata wychodził.
- Cześć tato.
- Dzień dobry.
- Cześć córciu, o witaj Angeliko.
- Tato? Czy Angelika mogłaby z nami zamieszkać?
- Oczywiście, że tak. A twoi rodzice wiedzą, że tu jesteś? Mieliście przyjechać tu dopiero w wakacje.
- Tak wiedzą, ale i tak nie mieli nic do powiedzenia, bo skończyłam 18 lat i sama odpowiadam za siebie.
- No dobrze, a teraz przepraszam was dziewczynki, ale muszę iść. Mam bardzo ważne spotkanie.
- Przecież masz wolne.
- No tak, ale idę do adwokata.
- Ale po co? - zdziwiła się Angela. No tak, przecież ona nic o tym nie wie.
- Później ci opowiem , chodź pomogę ci się rozpakować. Pa tato.
- Pa Nina. - pocałowałam go w policzek. Tata odjechał samochodem, a ja z moją przyjaciółką weszłyśmy do domu. 
- Zaprowadzę cię do twojego pokoju. - ruszyłam w kierunku schodów, ale nie słyszałam kroków za sobą. Odwróciłam się i wybuchłam głośnym śmiechem. Angelika stała z otwartą buzią i rozglądała się z podziwem po domu. 
- O. Mój. Boże... 
- Weź przestań. To normalny dom... - przerwała mi.
- Normalny dom!!! TY chyba siebie nie słyszysz! To nie zwykły dom tylko jakiś pałac! - zaczęła się awanturować.
- Przyzwyczaisz się. - machnęłam ręką i ruszyłam dalej.

*Perspektywa Angeliki*

Boże... Jakie piękne mieszkanie... Nina nigdy nie mówiła, że jej tata jest bogaty. Jak tu weszłam to, aż kopara mi opadła. Gdy już się ocknęłam, poszłam za Niną. Stanęłyśmy pod jakimiś drzwiami.
- Oto twój pokój. - popchnęła drzwi, a ja znów przeżyłam szok. Uwielbiam różowy kolor! 
- Łał... On jest piękny!  - pobiegłam i rzuciłam się na łóżko. 
- Fajnie, że ci się podoba. 
- No, a teraz chodź trzeba się rozpakować.

***
Uwinęłyśmy się ze wszystkim w 3 godziny. Jest teraz godzina 19.23. Łał, nie wiedziałam, że tyle nam to zajmie.
- Hej Angela, może obejrzymy jakiś film?
- Dobry pomysł, ja zrobię popcorn!
- Hahaha, tobie tylko jedzenie w głowie. Dobra, więc ja wybieram film.
Gdy wszystko było już naszykowane, razem z Niną usiadłyśmy na kanapie w jej nowoczesnym salonie. Padło na komedie romantyczną. Przez cały film śmiałyśmy się lub płakałyśmy. Nina zasnęła pod koniec, więc wyłączyłam film. Przykryłam ją kocem, a sama poszłam do swojego pokoju. Wygrzebałam z szafy pidżamę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, potem ubrałam się i zeszłam na dół do kuchni, zrobić sobie kakao. Trochę się natrudziłam, ale w końcu je znalazłam. Po zrobieniu szybko je wypiłam i poszłam do pokoju, gdzie jak tylko się położyłam do łóżka zasnęłam.

*Następnego dnia*

*Perspektywa Nialla*

Razem z chłopakami idziemy do domu Niny. Louis chciał zrobić jej niespodziankę. Jest po 15, więc chyba wróciła już ze szkoły. Po cichu weszliśmy do domu, zdjęliśmy buty, kurtki. Ja zrobiłem to pierwszy, więc wszedłem do salonu. Zobaczyłem brunetkę na kanapie, więc pokazałem ją Louisowi. On podbiegł do niej i zakrył oczy. Na początku chyba się wystraszyła, ale gdy go zobaczyła to rzuciła się na niego.
- Louis!!! Co ty tutaj robisz?!
- Chciałem zrobić ci niespodziankę. Dali nam 2 tygodnie wolnego, więc...
I się pocałowali. Bleee... Przywitała się z nami i wszyscy usiedliśmy na kanapie. 
- Nina?! Nie widziałaś mojej... - do salonu weszła piękna blondynka. Gdy nas zobaczyła, stanęła jak słup soli - ... bluzy... ? - dokończyła.
- O, właśnie chłopcy to Angelika, Angelika to One Direction. - dziewczyna nieśmiało podała nam wszystkim dłoń.
- O mój Boże... Nie wierzę, że was poznałam. Uwielbiam wasze piosenki i ... Ale, zaraz zaraz. Skąd ich znasz? - skierowała pytanie do Niny.
- No mój tata dla nich pracuje i jak byłam z nim w pracy to ich poznałam.
- No i jestem jej chłopakiem. - dodał Louis.
- I ty mi o tym nie powiedziałaś?!
- No tak jakoś wyszło, ale teraz już wiesz i jest dobrze.
Nagle zadzwonił telefon Malika. Odebrał i z każdym słowem na jego buzi malował się coraz większy uśmiech.
- Ej słuchajcie, ja lecę. Perrie przyjechała z trasy, więc muszę spędzić trochę czasu z moją narzeczoną. Siema.
I tyle go widzieliśmy. 
- Ej, może pójdziemy na jakąś imprezę? - zapytał Harry.
- Ja się piszę, zaproszę Danielle. - odpowiedział Liam. I wyszli.
- Ja nie mam ochoty. - powiedziała Angelika.
- Ja zabieram Ninę na spacer, więc zaraz się zbieramy. - Louis.
- Super, czyli zostanę sama. - odpowiedziała smutno Angelika.
- Nie, bo ja zostanę. Nie mam żadnych planów.
- Świetnie! Widzisz Angela, nie zostaniesz sama. Dobra to my lecimy. Powiedziała Nina i razem z Louisem wyszli. I tak właśnie zostaliśmy sami. 
- Może zamówimy pizzę? - zapytała.
- Popieram. - dziewczyna wstała i poszła zamówić. Muszę przyznać, że bardzo mi się spodobała. 

***

Gdy przywieźli pizzę, rozsiedliśmy się na kanapie przed telewizorem. przykryliśmy się kocem, bo było trochę zimno. Na początku było odrobinę niezręcznie, ale z czasem zaczęliśmy rozmawiać, jak byśmy się znali od lat. Ona jest naprawdę urocza.
Gadaliśmy, śmialiśmy się, aż w końcu Angelika zasnęła na moim ramieniu. Nie chciałem jej budzić, więc sam położyłem się spać.


 Proszę skomentuj jeśli przeczytałeś/aś. To dla nas dużo znaczy.

czwartek, 26 czerwca 2014

Rozdział 12

Hejka! 
Na samym początku chciałabym wam podziękować za tyle wyświetleń! 1230!!!
Z komentarzami jeszcze trochę słabo, bo komentuje tylko jedna osoba, za co dziękuję Ci! I moja koleżanka Natusia <3
Kolejna sprawa, polecajcie mój blog swoim znajomym, jeżeli możecie :)
Mam nadzieję, że nie zanudzę was tym rozdziałem.
Proszę o komentowanie!!!!!
Zapraszam do obserwatorów! 
**************************************************
- Co się stało, kochanie? – spytał.
- Pamiętasz Tomka, o którym ci mówiłam? To był on.
- Tak to twój były, co chciał?
- Pytał się, czy jak wrócę do Polski, to wrócę do niego i dam mu kolejną szansę. Powiedziałam mu, że wyjaśniliśmy już sobie wszystko i zostaniemy przyjaciółmi oraz że już kogoś mam, a ten się zdenerwował i nakrzyczał na mnie. Myślałam, że jest inny, z resztą zerwaliśmy i nie powinien się wtrącać w moje życie. 
- Nie przejmuj się, najwyraźniej nie był ciebie wart. Masz mnie, a ja nigdy cię nie zostawię i nie zdradzę, no chyba że będę pijany i nic o tym nie będę wiedział. – powiedział, na co posłałam mu groźne spojrzenie.
- To już mogłeś sobie darować. – już nie mogłam wytrzymać i parsknęłam śmiechem. Po chwili oboje tarzaliśmy się ze śmiechu. Później postanowiliśmy zaplanować, co będziemy robić, podczas naszego czasu wolnego.
* Półtora miesiąca później *
Jest ostatni tydzień lutego. Ferie zimowe dawno się skończyły, dlatego musiałam wrócić do szkoły. Mój tata wrócił do Londynu, więc musiałam znów przeprowadzić się do niego, no i dlatego że  chłopaki mają teraz mnóstwo pracy. Ojciec ma teraz wolne, ponieważ chłopaki nagrywają piosenki i nie jest przy tym potrzebny. Gdy będą jeździć po Anglii na koncerty, wtedy znów wróci do pracy. Jak już wspomniałam, mam dużo pracy, wolne mam tylko w niedziele. Ta szkoła w Londynie jest o wiele bardziej wymagająca od tej w Polsce. Na spotkania z Louisem mam bardzo mało czasu, bo on sam ma także dużo roboty. Zawsze w niedziele odpoczywamy sobie razem przed telewizorem z chłopakami. Traktuję ich jak braci i naprawdę nie wiem, jak ja sobie poradzę, gdy pojadą w trasę po Europie.
* Następnego dnia *
Dziś jest poniedziałek, a jestem w bardzo dobrym nastroju, ponieważ w szkole mieli jakiś wyciek gazu, więc odwołano zajęcia. Louis jest niestety zajęty, dlatego cały dzień spędzę z tatą. Chcieliśmy zrobić obiad, ale nasza lodówka świeci pustkami. Tata wyszedł do sklepu, podczas gdy ja szukałam przepisu na zapiekankę z ziemniakami i mięsem mielonym. Usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi, więc poszłam zobaczyć, czy tata nie potrzebuje pomocy. Jednak takiego widoku się nie spodziewałam… Mój ojciec był cały zapłakany, podał mi torby z zakupami, a sam poszedł do swojej sypialni. Ja zdezorientowana tym wszystkim, szybko poszłam odłożyć zakupy na blat w kuchni. Następnie poszłam do pokoju taty. Zapukałam lekko, a gdy usłyszałam „proszę”, weszłam.
- Tato? Wszystko gra? Co się stało? – zapytałam.
Ojciec siedział na swoim łóżku, a twarz trzymał w dłoniach. Usiadłam koło niego i go przytuliłam.
- Nie mogę w to uwierzyć. – załkał. Pierwszy raz widziałam jak tata płakał.
- Ale w co? – prze tą całą sytuację rozbolał mnie brzuch. Byłam ciekawa, co się stało, ale nie byłam pewna czy na pewno chcę to wiedzieć.
- Twoja mama mnie zostawiła, znalazła sobie kogoś innego. – powiedział, a mnie na chwilę chyba serce przestało bić.
- A-ale j-jak to? – zaczęłam się jąkać.
- Gdy wyszedłem, zadzwoniła do mnie i się przyznała, że ma kochanka. Świat mi się zawalił, ale gdy spytałem jeszcze od kiedy… Tego w życiu bym się nie spodziewał. – Znów się rozpłakał.
- Ile to trwało i kim on jest? – zapytałam.
- Nie wiem kim on jest, ale wiem że to trwało już od roku. – przyznam szczerze, że mnie zatkało. Jak mogłam tego nie zauważyć? Pewnie jak zostawiała mi karteczki, że zostaje dłużej w pracy, to wtedy się z nim spotykała. Jak ona tak mogła? Przecież znam moją mamę i ona nigdy by czegoś takiego nie zrobiła. Wiedziałam, że tata chce zostać sam, więc po cichu wyszłam z sypialni. Aby się odstresować postanowiłam iść na zakupy. W drodze próbowałam dodzwonić się do mamy, lecz ta nie odbierała ode mnie połączeń. Zaczęłam rozmyślać, dlaczego ona to zrobiła, aż wpadłam na kogoś.
- Oj przepraszam, nie chciałam. - podniosłam wzrok i zobaczyłam go.
- Tomek? Co tutaj robisz? - spotykam coraz więcej ludzi ze szkoły. To wydaje się trochę dziwne.
- Halo! Ziemia do Niny!
- Ooo, sorry Tomek. Zamyśliłam się. - powiedziałam z przekąsem.
- Gdzie twój kochaś? Znudziłaś mu się i cię zostawił? - zapytał z kpiną.
- Po prostu jest zajęty, a co cię to tak interesuje? 
- Nieee, nie obchodzi mnie to.
- Jak chcesz tak rozmawiać, to lepiej pójdę.
- Przecież to ty zaczęłaś tą rozmowę.
- To nie trzeba było na mnie wpadać!
- Dobra mam cię już dosyć! Spadam stąd.
- A proszę bardzo, droga wolna. - odsunęłam się na bok, by mógł łaskawie przejść. Po tej całej kłótni zapomniałam o kryzysie moich rodziców. Później tak jak planowałam, udałam się do centrum handlowego. Szłam w kierunku mojego ulubionego sklepu, gdy usłyszałam wołanie.
- Nina! Zaczekaj! - odwróciłam się i zobaczyłam...


Proszę, skomentuj jeżeli przeczytałeś/aś. To dla nas dużo znaczy.




poniedziałek, 23 czerwca 2014

Imagin VI część 2 Liam

Cześć. Oto kolejna część mojego imagina. Przepraszam za jakiekolwiek błędy.
Proszę, komentujcie! Dzięki!
Ania :*

*******************************
- Na zdrowie.- powiedział ochryple.
- Dziękuj... - dopiero po chwili  [ I. T. P. ] i ja zorientowałyśmy się skąd dobiega ten głos.
- AAAAAAA !!!! - pognałyśmy w stronę drzwi, zapomniawszy o rzeczach.
Biegłyśmy tak jeszcze z parę minut. Dopiero w połowie drogi do domu  postanowiłam stanąć.
- [ T. I. ], co robisz?
- Zaczekaj, zostawiłyśmy tam nasze komórki.
- Mam gdzieś nasze komórki. Ja tam nie wrócę!
- Ale jak ja jej nie odzyskam, to rodzice mnie zabiją.- dobrze wiedziałam dlaczego. Parę tygodni temu zgubiłam swój poprzedni telefon. Tata powiedział, że jak zgubię go znowu, to mogę zapomnieć o kieszonkowym.
- Nie, nawet o tym nie myśl. Nie, po stokroć nie.
- Nooo, ale proszę.. - zrobiłam swoje maślane oczka, które zawsze na nią działają.
- Już mówiłam, nie.
- Przecież Bart mógł już sobie pójść.
- Ale jak On nas złapie, tak samo jak Liama?
- Ach... Przestań z tymi porwaniami. Może jeszcze będzie nas ganiał z piłą mechaniczną? Za dużo horrorów się naoglądałaś.
- No..., ale... .
- Nie ma żadnego "ale" - pociągnęłam ją za rękę i wyruszyłyśmy w kierunku starego domu. W czasie tej wędrówki zaczęłyśmy obmyślać plan odzyskania komórek. Stanęło na tym, że ja wywabię go z domu, a [I. T. P.] zabierze rzeczy.

***
Przy domu Barta

- Dobra. Idziemy. - ruszyłam cicho w stronę drzwi. - Ej! Czekaj! - powiedziałam do [I. T. P.].
- Co się stało?
- Słyszysz?
Z przed domu dało się słyszeć głośne śmiechy. Jeden z nich z łatwością rozpoznałam.
- Ej! To śmiech Liama! - wychyliłam się z za rynny. Zauważyłam Nialla, Zayna, Harrego, a w tym Liama i Louisa w ubraniu Barta.

***
- No chłopaki, nie źle je nastraszyliśmy.
- No! I ta akcja z zamykającymi się drzwiami. Bomba!
- Louis, a ty w tym stroju, po prostu super! Haha!
- Dzięki chłopaki. Zawsze możecie na mnie liczyć w takich akcjach. Haha!
***

- Jak mogli!
- Co za... - wstrzymałam się, by nie krzyknąć. - Czekaj, mam pomysł.
- Zamieniam się w słuch.
- Pożałują, że z nami zadarli.
Po kryjomu weszłyśmy do domu. Tam ujawniłam swój genialny plan. Postanowiłam, że my też ich trochę nastraszymy. Posłałam [I. T. P.] po jakieś narzędzia ogrodnicze czy szczotkę, a sama ubrałam się w stare łaszki leżące na fotelu. Gdy [I. T. P.] podała mi grabie, wszystko było już gotowe.
- [T. I.], czekaj!
- Co znowu?
- Rozpoznają cię. Masz. - podała mi stary kapelusz do wędkowania. Związałam włosy i założyłam to "coś" na głowę.
- A teraz make-up.
- Co?!
- Trochę cię usmolimy. - i wysmarowała mnie jakąś czarną mazią. - Gotowe!
- Dobra. - ruszyłam w stronę drzwi planując, co powiem. W dalszym ciągu słyszałam ich śmiechy. Złapałam oddech i otworzyłam z rozmachu drzwi.
- Co tu się dzieje?! Co to za śmiechy pod moim domem?! - powiedziałam najniższym głosem jakim mogłam.
- Co?! AAAAAAA!!!!! - krzyknęli jednym głosem.
- Wynocha! To mój teren bachory! - zaczęłam ich gonić z grabiami w ręce, a oni zaczęli uciekać i piszczeć jak małe dziewczynki. - Dopadnę was! Nie uciekniecie mi! - a oni powspinali się wysoko na sosnę.
- Zostaw nas! Na pomoc!!!
- Ha ha ha. - nagle z za krzaków wyszła [I. T. P.].
- [I. T. P.] uciekaj! Bo Bart ci coś zrobi!
- Co? Że niby [T. I.] miałaby mi coś zrobić? - podbiegła do mnie i zdjęła mi kapelusz.
- Co?! - krzyknął Liam. - Ale - ale jak?!
- Myśleliście, że damy się nabrać?
- A co do zakładu... - powiedziałam z uśmiechem - to chyba mamy remis.
- Jak to? - spytał zmieszany Louis.
- No, bo wy nas przestraszyliście i my was.
- Dobra niech będzie remis. - powiedział schodząc z drzewa.
Gdy wszyscy byli już na dole, uzgodniliśmy, że nigdy więcej nie będziemy się zakładać. Po tej całej sytuacji trochę się zbliżyliśmy z chłopakami i stworzyliśmy niezłą grupę, a historię będziemy wspominać jeszcze bardzo długo.

Rozdział 11

Cześć! Nowy rozdział. Dzisiaj taki... słodki *-*  Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy :P
Rozdział dedykuję  Lauren Coolness.
Proszę o komentowanie!!!!!
Zapraszam do obserwatorów!!!!!
Dziękuję wam za tyle wyświetleń <3 
Dominika :*
*****************************************************
Po 20 minutach byliśmy pod domem mojego chłopaka. Weszliśmy, Lou postawił moją walizkę w przedpokoju, a razem poszliśmy do salonu. Jego dom był bardzo piękny. Nowoczesna kuchnia, salon w kolorze czarnym, białym i czerwonym. Sypialni jeszcze nie widziałam, ale też jest pewnie ładna. Usiedliśmy na kanapie w salonie. Louis zaproponował, abyśmy obejrzeli jakiś film, padło na horror. Nie wiem jak wy, ale ja strasznie się boję horrorów, mam później po nich koszmary. Obejrzeliśmy 3 części tego filmu. Gdy skończyliśmy oglądać była już 23.00, więc Lou pokazał mi gdzie jest jego sypialnia, gdybym czegoś potrzebowała to tam będzie, a potem pokazał mi mój pokój. Był biało – niebieski, z jasnymi meblami. Po lewej stronie stało wielkie łóżko z dwoma etażerkami po bokach. Po prawej stronie była wielka szafa, a obok niej biurko. Obok łóżka były drzwi, które prowadziły zapewne do łazienki. Szatyn jeszcze raz powiedział, że gdyby się coś działo, mam do niego przyjść, po czym pocałował mnie i wyszedł. Wyciągnęłam z walizki pidżamę i poszłam do łazienki się umyć. Gdy wykonałam wszystkie czynności i wyszłam z łazienki, od razu padłam na łóżko i zasnęłam. W nocy, gdzieś o 3.00 obudziłam się, ponieważ śnił mi się koszmar. Przez cały czas nie mogłam spać, więc postanowiłam iść do Louisa. Po cichu weszłam do jego pokoju i wślizgnęłam się pod kołdrę. Nagle ten się obrócił i spojrzał na mnie zaspanymi oczyma:
- Co się stało? – wymruczał.
- Miałam zły sen, mogę dziś z tobą spać? – zapytałam szeptem.
- Jasne, chodź tu do mnie. – powiedział po czym mnie przytulił. Wiedziałam, że przy nim nic mi nie grozi. Po paru minutach zasnęłam.
* Perspektywa Louisa *
Obudziłem się rano o 9.28. Spojrzałem na dziewczynę tulącą się do mojego boku. Biedna miała koszmary w nocy. Chciałem wstać, jednak była tak mocno do mnie przytulona, że nie mogłem się ruszyć. Zacząłem całować jej szyję, idąc do góry, aż natrafiłem na jej usta. Poczułem, że zaczyna się wybudzać, jednak nie zaprzestałem pieszczot. Uchyliła oczy, lekko je mrużąc, po czym zapytała zachrypniętym głosem:
- Która godzina?
- Za 20 minut 10.00, wyspałaś się?
- Odkąd, przyszłam do ciebie, spało mi się lepiej. – powiedziała i skradła mi całusa. Przyciągnąłem ją mocniej do siebie i zacząłem całować jej usta. Oddawała je zachłanniej niż zazwyczaj, coś było nie tak.
- Nina, coś się stało? – zapytałem, gdy się od siebie oderwaliśmy.
- Nie, niby dlaczego?
- Bo całujesz mnie, jakbyś mnie całowała ostatni raz. – stwierdziłem. Spuściła głowę. Szybko podniosłem ją palcami tak, aby patrzyła mi w oczy. - Co jest? – zapytałem ponownie.
- Bo śniło mi się , że Martyna mi cię zabrała, że powiedziałeś, że mnie nie kochasz, a ja tak strasznie płakałam, a ciebie to nie obchodziło. – powiedziała i jedna słona łza spłynęła jej po policzku. Szybko ją starłem.
- Posłuchaj mnie teraz, nigdy z Martyną mnie nic nie łączyło i nie będzie, kocham tylko ciebie, nie przejmuj się przyszłością. Co będzie to będzie. – powiedziałem, po czym pocałowałem ją w nos. – A teraz chodź, zrobimy sobie śniadanie. Na co masz ochotę?
- Hm… może naleśniki? – zapytała, robiąc słodkie oczka.
- No to do roboty. – powiedziałem, po czym wstałem i udałem się do łazienki. Gdy z niej wyszedłem, w moim pokoju już nie było mojej dziewczyny. Udałem się do kuchni, wyciągnąłem potrzebne składniki i zacząłem smażyć naleśniki. Gdy już kończyłem, poczułem jak ktoś, obejmuje mnie w pasie i przytula się do moich pleców. Wiedziałem dobrze kto to, więc kiedy się odwróciłem, pocałowałem ją w usta. Gdy zjedliśmy śniadanie, do Niny zadzwonił telefon. Na jej twarzy było można zobaczyć zaskoczenie.
*Perspektywa Niny*
Gdy zobaczyłam kto dzwoni byłam strasznie zaskoczona. Odwróciłam się i zobaczyłam Louisa z pytającym wyrazem twarzy. Uśmiechnęłam się lekko i wyszłam na taras.
*Rozmowa telefoniczna*
N: Yyy… Hej?
T: Hej Nina, dawno się nie odzywałaś, wiem że ta rozmowa nie powinna być przez telefon, ale słyszałem że nie wyjechałaś na zawsze i jeszcze przyjedziesz, dlatego chciałbym się spytać, czy jak wrócisz to moglibyśmy gdzieś pójść i spróbować, zacząć wszystko od nowa? 
N: Eee… Jestem bardzo zaskoczona, tym co powiedziałeś, ale już wszystko sobie wyjaśniliśmy, a poza tym nie chciałabym ci zrobić przykrości, ale ja już kogoś mam i zaczęłam wszystko od nowa.
T: A-ale jak to już kogoś masz? Myślałem, że sobie to jeszcze przemyślisz i dasz mi jeszcze jedną szansę.
N: Przykro mi, ale zrozumiałam że to co czułam do ciebie, to było zauroczenie, a teraz zakochałam się naprawdę i nie umiałabym go zostawić.
T: Tobie jest przykro? To mi jest przykro i na dodatek zawracam sobie tobą głowę, a ty świetnie się bawisz ze swoim chłopakiem.
N: Nie mogę uwierzyć, że to powiedziałeś. Myślałam, że nie jesteś taki zazdrosny, przecież zerwaliśmy i pogodziliśmy się z tym, a przy najmniej ja się pogodziłam. Nie powinieneś się wtrącać w moje życie, a z resztą nie będę z tobą już dłużej o tym rozmawiać. Muszę kończyć, cześć. – rozłączyłam się.
Wróciłam do domu ze smutnym wyrazem twarzy i łzami w oczach. Kiedy Louis mnie zauważył, jego uśmiech zniknął z twarzy. Szybko do mnie podszedł i mocno przytulił.

niedziela, 22 czerwca 2014

Imagin VIII Niall

Cześć, mam dla was nowy imagin. Napisała go Natusia <3
Mam nadzieję, że wam się spodoba, bo mi bardzo. 
Proszę o komentowanie!!!!!!!
Dziękuję i zapraszam do obserwatorów!!!!
 
Dominika :*

Dziękuję za ponad 1000 wyświetleń!!!!
 
 [T. I.] - twoje imię.
*************************************************
 
*Perspektywa [T. I.]*
 
W końcu wracam z zakończenia roku i rozpoczynam wakacje. Kiedy wróciłam do domu, poszłam się przebrać w coś luźniejszego i zeszłam na dół zjeść obiad, który przygotowała moja mama. Jestem taka szczęśliwa, że nic nie może popsuć mi humoru, a na dodatek dzisiaj przyjeżdża mój przyjaciel. Chyba mogę tak powiedzieć, ale ja czuje do niego coś więcej. Jednak boje się, że przez moje wyznanie mogę zepsuć naszą przyjaźń.
 

*Perspektywa Nialla*

 
Dzisiaj zakończyliśmy trasę i mamy całe dwa miesiące wolnego. Obiecałem [T. I.], że ją zapoznam z chłopakami. Przez ten czas, który jej nie widziałem, poczułem, że bardzo mi jej brakuje. Z moich zamyśleń wyrwał mnie Liam.

- Ej Horan co ci jest ? - zapytał.

- Co? - spytałem.

- Niall, od początku podróży jesteś jakiś nie obecny. Dlatego pytam, co ci jest? - zapytał ponownie.

- Mi nic nie jest, po prostu...- nie dokończyłem.

- No dobrze ci idzie... , tylko dokończ.

- Po prostu... Pamiętasz tą dziewczynę ze zdjęcia na moim telefonie? - spojrzałem na niego.

- Tak, pamiętam i to pewnie o nią chodzi. Oj Niall, powiedz przyjacielowi, co leży ci na sercu. - usiadł koło mnie.

- No to, przez ten cały czas nie mogłem zapomnieć o [T. I.]. Kiedy patrzę na jej zdjęcie, to widzę te oczy i piękny uśmiech. Wtedy czuje coś więcej, niż taką zwykłą przyjaźń. - Liam na mnie spojrzał i powiedział:

- Niall, to nic złego, że zakochujesz się w [T. I.]. Dopadła cię tak zwana... miłość. - uśmiechnął się do mnie.

- Ale, jak to zakochuje? Ja nie mogę, bo co będzie jeśli zniszczę to, co tyle lat budowaliśmy? - zakryłem twarz dłońmi.

- Ej stary, nie ma w tym nic złego. Po prostu spodobała ci się dziewczyna.

- Liam, ale ja... ja się boję, że ona nie odwzajemni tego i mogę wszystko schrzanić. - powiedziałem.

- Nialler, jeśli nie spróbujesz, to się nie przekonasz. Musisz pokonać, to co cię zatrzymuje, a jeśli nie wyjdzie to obiecuje, że osobiście pomogę ci odbudować waszą przyjaźń. - objął mnie ramieniem i poklepał po plecach.

- Dzięki Liam!!! Masz racje, muszę spróbować. No i trzymam cię za słowo. - zaśmiałem się.

- Nie ma za co. - wstał i miał już iść do chłopaków, ale zatrzymałem go.

- Coś się stało? - zapytał.

- Nie, po prostu chcę ci jeszcze raz podziękować. - spojrzałem się na niego.

- Spoko, naprawdę nie ma za co. - powiedział i pociągnął mnie w stronę Harrego, Louisa i Zayna.
 

*Perspektywa [T. I.]* 

 

Poszłam na górę się przebrać, ponieważ mam ochotę pobiegać, więc wybrałam to:
 

Kiedy wychodziłam, krzyknęłam do mamy, że wychodzę. Założyłam słuchawki i włączyłam playlistę moich ulubionych piosenek. Gdy tak biegałam, to myślałam kiedy spotkam Nialla. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i zobaczyłam 5 nieodebranych połączeń i 3 wiadomości od Horana. Pomyślałam, że zacznę już iść, ale wracając do domu, wpadłam na chłopaka o niebieskich oczach i blond włosach. Zaraz zaraz... Ja go znam to Niall. - podał mi rękę i uśmiechnął się. Ja rzuciłam się na niego i przytuliłam, a Nialler odwzajemnił uścisk. Po nie całych 30 minutach byliśmy u mnie, więc zaprowadziłam Horana do pokoju, a ja poszłam wziąć prysznic i przebrać się, ponieważ idę poznać resztę zespołu. Ubrałam się w to:
 

Kiedy byłam gotowa, razem z Niallem pojechaliśmy do chłopaków. Dojechaliśmy po 15 minutach, a wchodząc do domu zobaczyłam, jak dwóch kumpli mojego przyjaciela skaczą i biegają po całym salonie, robiąc przy tym mały bałagan. Spojrzałam na blondyna i było widać, że jest nieco wkurzony.

- LOUIS!!!! ZAYN!!!! Czy wam odbiło!!! Mówiłem, że przyjadę z [T. I.], a wy zachowujecie się jak idioci. - wykrzyczał mój niebieskooki przyjaciel.

- Niall spokojnie, po prostu się nudzili, a mi to nie przeszkadza. - powiedziałam, żeby rozluźnić napiętą atmosferę.

- Na pewno? - spytał.

- Tak na pewno. - uśmiechnęłam się.

Po tej akcji wszyscy usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać. Nie wiedziałam, że Niall ma takich wspaniałych, miłych i zabawnych przyjaciół.

Później zdecydowaliśmy, że obejrzymy film, a po nim wracam do domu. Gdy się skończył, mój kochany blondynek odwiózł mnie. Podjeżdżając podziękowałam Niallowi za to, że mogłam poznać resztę zespołu i dałam mu buziaka w policzek, mówiąc dobranoc. Weszłam do domu, ale mam już spała. Zawsze, gdy wiedziała, że jestem z Niallem, była pewniejsza. Poszłam się umyć i położyłam się prosto do spania. Rano obudziłam się o 10:00, więc wstałam, ogarnęłam się i ubrałam szare dresy i czarną bluzę z  Jack'a Daniels'a. Po zjedzeniu śniadania, włączyłam laptopa i zalogowałam się na facebooku i twitterze. Po chwili dostałam sms-a od Horanka.

,,Hej, chciałbym dzisiaj z tobą pogadać, bo jest to bardzo ważne."

Byłam ciekawa co takiego się stało.

,,Dobrze, możesz teraz wpaść, bo siedzę sama, więc nie ma problemu :)"

Odłożyłam telefon oraz laptopa i włączyłam piosenki. Zaczęłam tańczyć i zdecydowałam że powiem Horanowi, co do niego czuję.
 

*Perspektywa Nialla*

 

Dostałem sms-a, że mogę teraz do niej przyjechać, więc tak zrobiłem. Podjechałem pod dom [T. I.] i zapukałem, ale nikt nie otwierał. Byłem przestraszony, że coś mogło się jej stać, więc poszedłem od strony ogrodu, a tam przez wejście na taras zobaczyłem jak tańczyła. 



 
Kiedy była tyłem do mnie, podszedłem i ją przytuliłem. Dziewczyna przestraszona, odwróciła się i gdy mnie ujrzała, to natychmiast się uśmiechnęła. Wyłączyła piosenki i usiadła ze mną na sofie. Spojrzała na mnie i spytała:

- To o czym chciałeś porozmawiać?

- A tak! Tylko, że ja nie jestem pewien. - spuściłem głowę w dół.

- Oj Niall, mów! Wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko. - powiedziała i posłała mi uśmiech.

- No dobrze. No to ja wiem, że możesz być zaskoczona, ale ja nie nie umiem bez ciebie żyć. Jesteś dla mnie wszystkim i gdy jestem w trasie, to nie myślę o niczym innym, tylko o tobie. Kocham Cię, po prostu zakochałem się w tobie i nic nie mogę z tym zrobić. Ja rozumiem, że możesz tego nie odwzajemnić i jeśli odmówisz, to przepraszam, że zepsułem naszą przyjaźń i zrobię wszystko, żeby to naprawić. - powiedziałem i spojrzałem w jej oczy.

- Niall ja... ja nie wiem co powiedzieć, ponieważ czujesz do mnie to, co czuje ja do ciebie. Też się zakochałam tylko, że bałam się ci to powiedzieć. - odpowiedziała z zaszklonymi oczami. 
- Naprawdę??? Wiedziałem, że jesteśmy stworzeni dla siebie. Tylko, że zostało coś jeszcze... Zostaniesz moją dziewczyną?- spytałem.

Bałem się że odmówi, ale ona przybliżyła się i mnie pocałowała. Ja odwzajemniłem pocałunek i przytuliłem ją. Po 2 tygodniach [T. I.] powiedziała o tym mamie, a ona ucieszyła się i powiedziała, że jest zadowolona. Chłopaki też się ucieszyli i mają nadzieje, że nie zostaną jeszcze teraz wujkami ( XD ).

*Perspektywa [T. I.]*

Jestem bardzo szczęśliwa, że tak wyszło. Moja mama jest zadowolona, a Zayn, Harry, Louis i Liam bardzo się ucieszyli. Mam nadzieje, że razem z Niallem będę szczęśliwa i kto wie, może zostanę panią Horan. Na razie jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie i niczego więcej nie potrzebuję.
 
 
 Proszę, skomentuj jeżeli przeczytałeś/aś. To dla nas dużo znaczy!
 
 

sobota, 21 czerwca 2014

Informacja!

Proszę, nie omijaj tej notki!!!

Mam dla was informację. Chodzi mi o komentarze. Tak wiem, już wam to pisałam i teraz pewnie myślicie, że was nudzę, ale to dla nas bardzo bardzo dużo znaczy. Mamy prawie 1000 wyświetleń, a jest 33 komentarzy, w tym kilka moich. To bardzo mało, choć wiem, że niektórzy mają mniej. Bardzo się staramy, aby nie było dużych odstępów czasowych pomiędzy rozdziałami, dlatego dodajemy też co jakiś czas imaginy, abyście mieli co czytać. Mamy nadzieję, że to zauważyliście. Tak, jak wspomniałam na początku 10 rozdziału, nie będziemy stawiać wam warunku "5 komentarzy=kolejny rozdział", bo to nic nie daje i możemy się nawet tego nie doczekać XD. Ale jak widzimy, że rozdział czy imagin czytało ponad 20 osób, a jest 1 komentarz lub nie ma żadnego, to trochę tak smutno ;( Wiem, że wam się nie chce, ale możecie napisać nawet zwykłą buźkę. I to już będzie znak, że ktoś to czyta. Przypominam, że możecie pisać z anonima i będzie szybciej, bo nie ma weryfikacji obrazkowej (czyli nie musicie wpisywać kodu, aby dodać komentarz). Będziemy się cieszyć jak napiszecie chociaż "super", "fajnie" lub ":)". Oczywiście jeśli wam się coś nie spodoba lub coś źle piszemy, są jakieś błędy, to my chętnie to poprawimy. 

Jeszcze raz zachęcamy was do komentowania :) Ci, którzy też prowadzą blogi, to wiedzą jak jest miło, gdy ktoś skomentuje. 

Dobra nie będę już was zanudzać. Paaa
Ps. Następny rozdział w poniedziałek :)

Dominika i Anna :*

czwartek, 19 czerwca 2014

Imagin VII Louis - Urodzinowy

Cześć! Napisałam nowy imagin. Mam nadzieję, że się spodoba. Mi osobiście się nie podoba. Zawaliłam, ale to wy ocenicie. Przepraszam za błędy :P 
Dodaję dzisiaj urodzinowy, bo mam dzisiaj urodziny!!!
Zapraszam do obserwatorów!!!!
Proszę o komentowanie!!!! Dziękuję!!!!!
Dominika :* 


[T. I.] - twoje imię. 
***********************************************

Dzisiaj wstałam z uśmiechem na ustach. Dobrze wiedziałam, co dziś za dzień. MOJE 20 URODZINKI!!!!! Matko, ale jestem stara. - pomyślałam.
Pościeliłam łóżko i ruszyłam do łazienki. Po wykonaniu wszystkich porannych czynności ubrałam się i zeszłam na dół na śniadanie. W kuchni już krzątała się moja mama.
- Część mamo. - przywitałam się.
- Cześć córciu. Śniadanie masz naszykowane, a ja lecę do pracy. Pa. - pocałowała mnie w policzek i wyszła. Trochę było mi smutno, bo zapomniała o moich urodzinach. Z resztą, ona cały czas jest zajęta swoją pracą, tak samo jak tata. Wyjechał do USA, gdy miałam 15 lat, ponieważ dostał tam bardzo dobrą ofertę pracy. Przyjeżdża do nas tylko na święta. No nic. Zjadłam kanapki i poszłam do salonu. Włączyłam TV i gdy już miałam usiąść na kanapie, usłyszałam dzwonek do drzwi. Niechętnie poszłam otworzyć. Uchyliłam drzwi, a moim oczom ukazał się Louis.
- Louis!!! - rzuciłam mu się na szyję, a on okręcił mnie wokół własnej osi.
- Cześć księżniczko. Mam coś dla ciebie. - powiedział, gdy weszliśmy do środka.
- Miałeś mi nic nie kupować. Wystarczy, że pamiętałeś.
- No tak, ale gdy zobaczyłem to w sklepie... no po prostu musiałem to kupić. - podał mi małe pudełeczko. Otworzyłam je i ujrzałam piękną, srebrną bransoletkę z serduszkiem.
- Śliczna! Dziękuję! - powiedziałam. Odłożyłam pudełeczko na stoliczek obok kanapy i wpiłam się w jego usta. Jego pocałunki są tak namiętne, a zarazem tak delikatne. Oderwaliśmy się od siebie, łapiąc łapczywie powietrze. 
Po pewnym czasie stwierdziliśmy, że obejrzymy jakiś film. Kiedy Louis wybierał film, ja poszłam do kuchni zrobić popcorn. Gdy wszystko było już przyszykowane, usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy film. Ten film był tak nudny, że już w połowie oczy mi się zamykały. Zasnęłam.
Obudziły mnie lekkie pocałunki na szyi. Otworzyłam oczy i zobaczyłam szczerzącego się Louisa. 
- Przysnęło ci się. - zaśmiał się.
- Może... Która godzina? - zapytałam.
- 12. 43. Jeszcze wcześnie, może przejdziemy się do parku?
- Dobra, tylko pójdę się trochę ogarnąć. - powiedziałam, po czym pobiegłam na górę. Przebrałam się, rozczesałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Muszę przyznać, że zrobiłam to w rekordowym czasie, aż 10 minut! Zbiegłam szybko po schodach do salonu, gdzie czekał na mnie Louis.
- Pięknie wyglądasz. - pocałował mnie.
- Wiem. - odpowiedziałam dumnie, na co Lou się zaśmiał. Wyszliśmy z domu i udaliśmy się do parku. Uwielbiałam tam chodzić. Było w nim tak spokojnie, cicho. Właśnie w tym parku Louis poprosił mnie o chodzenie. Uśmiechnęłam się na wspomnienie tego dnia. Nigdy go nie zapomnę.

* Wspomnienie *
Louis poprosił mnie o spotkanie w parku, mówił, że to bardzo ważne. Zgodziłam się i już po 15 minutach byłam na miejscu. Podeszłam do Louisa i przywitałam go buziakiem w policzek. Usiedliśmy na ławeczce, a Lou złapał mnie za dłonie.
- [T. I.], ostatnio gdy wyjechałaś na miesiąc do Polski, zdałem sobie sprawę, że nie mogę bez ciebie żyć... Kocham Cię. - powiedział. Byłam taka szczęśliwa. - Czy zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał z nadzieją.
- Tak. - powiedziałam, będąc ciągle w szoku. I wtedy Louis pierwszy raz mnie pocałował.
 * Koniec wspomnienia *

Szliśmy tymi ścieżkami już ponad dwie godziny. Matko, jak ten czas szybko leci. 
- [T. I.]?
- Tak?
- Może pójdziemy zobaczyć, co u chłopaków?
- No... Okej.
Poszliśmy razem do domu chłopaków. Gdy doszliśmy, Louis jak prawdziwy gentleman otworzył mi drzwi i wpuścił pierwszą. W całym domu panowała ciemność. Trochę się zdziwiłam. Czyżby nikogo nie było? Sięgnęłam do włącznika i zapaliłam światło...
- NIESPODZIANKA!!!!!!! - nagle z różnych kryjówek wyskoczyli moi znajomi i... moja mama. Jednak nie zapomniała. - pomyślałam. Łzy ciekły mi po policzkach. Naprawdę się tego nie spodziewałam. 
- Matko... Dziękuję wam! Naprawdę się nie spodziewałam! - powiedziałam, po czym wszystkich przytuliłam.

* Następnego dnia *

Impreza była niesamowita! Na początku wszyscy złożyli mi życzenia i dali prezenty. Zaśpiewaliśmy sto lat, zjedliśmy tort, graliśmy w różne gry... Trochę wypiliśmy, ale warto było. Z resztą, już jesteśmy dorośli. Gdzieś w połowie moich urodzin usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, więc mama poszła otworzyć. I wtedy stało się coś, czego w życiu bym się nie spodziewała... Do pokoju wszedł... MÓJ TATA!!!!!! Na początku myślałam, że przez ten alkohol mam halucynacje, ale to była rzeczywistość. Podbiegłam do niego i mocno wtuliłam w jego tors. Nie mogłam w to uwierzyć. 
To był chyba najszczęśliwszy dzień w moim życiu!!!

Proszę, skomentuj jeżeli przeczytałeś/aś. To dla nas dużo znaczy!