piątek, 18 marca 2016

Imagin XIII Liam

 Wstałam o 07:00. Poszłam do łazienki umyć włosy i zrobić lekki makijaż. Po tych czynnościach musiałam wybrać ubrania, które założę. Dzisiaj jest w mirę słonecznie, co rzadko się zdarza, więc wybrałam ciemne jeansy i koszulkę na ramiączkach. Gotowa wysuszyłam włosy i zeszłam na dół zjeść śniadanie. W kuchni spotkałam tatę, pijącego kawę:

[t.i]: Hej co tam?

T: O, cześć córciu, a nic ciekawego.

[t.i]: Ok, mama w pracy?

T: Tak, dzisiaj wróci później, a ja też muszę już lecieć, więc pa.

Wstał, pocałował mnie w czoło i wyszedł z domu. Ja zjadłam śniadanie i pojechałam do szkoły swoim samochodem. Wjeżdżając na parking, zauważyłam już grupkę chłopaków, a w niej we własnej osobie Liama Payna. Szczerze to nie cierpię go, a jak mam koło niego przejść, to robi mi się nie dobrze. Uważa się za najważniejszego, a nim nie jest. No takie życie. Ja jestem popularna wśród dziewczyn, ale nie mam żadnych wrogów. Liam z kolej to ten popularny z chłopaków, a dziewczyny tylko marzą o nim. Pff, mi tak jeszcze nie odbiło i tego się trzymajmy. No, ale wracając do miejsca, w którym przebywałam. Kiedy wysiadłam z samochodu zaraz spojrzenie poszło na mnie. Zignorowałam to i poszłam dalej, bo nie mam ochoty na kłótnie z samego rana.

Weszłam do szkoły i udałam się do mojej szafki z książkami, a zaraz obok stanął Liam. Spojrzałam na niego krzywo i poszłam prosto do klasy, a on za mną. Pewnie zapomniałam powiedzieć, że razem chodzimy do klasy? No niestety, to i tak wystarczająca kara jak dla mnie. Na lekcji były same proste rzeczy, więc nie miałam z niczym problemu. Uczę się dobrze, chociaż nie tak jak nasza pilna uczennica, która nie jest zła a uczniowie i tak jej dokuczają. Na przerwie spotkałam się z przyjaciółką przy wielkiej fontannie, którą mamy na placu szkoły. Rozmawiając, zauważyłam jak Liam i jego czterej kumple patrzą się tutaj, a po chwili podchodzi do nas Zayn:

Z: Hej [t.i] pomyślałem, że może pójdziemy na mały numerek do toalety. - spojrzał się do tyłu do swoich kumpli.

[t.i]: Chyba pomyliłeś miejsca chłopczyku, ale na pewno któryś z twoich koleszków z tobą pójdzie. - uśmiechnęłam się.

Z: Nie wolę z tobą. - podszedł do mnie i złapał mnie za ręce.

[t.i]: Słuchaj, nie mam ochoty na wasze idiotyczne zabawy i weź się wypchaj. - i w tej chwili wepchnęłam go do fontanny.

Wszyscy się na mnie spojrzeli, a Malik poszedł do chłopaków. Oczywiście na moje nieszczęście, wszystko widział dyrektor. Szkoda, że nie słyszał, no ale zawsze muszę mieć tego pecha.

Powiedział, że mam w tej chwili przyjść do niego. Idąc, napotkałam resztę i spojrzałam się na nich mówiąc, że są bandą debili, a dyrektor odwrócił się do mnie i upomniał mnie, żebym nie przesadzała. Super, za tego bałwana dostałam karę. Będąc w gabinecie dowiedziałam się, że muszę zostać po lekcjach na 3 godziny. Wyszłam od niego, poszłam do szafki i na lekcje. Tak minęła reszta zajęć... Pożegnałam się z [i.t.p] i poszłam pod salę, w której miałam odsiedzieć karę. Podchodzę pod klasę i co tam widzę, a może raczej kogo?

[t.i]: Co ty tu robisz?

L: Muszę odsiedzieć karę.

[t.i]: No nie i akurat wtedy, kiedy ja. Jesteś żałosny.

L: Przestań, nie jestem taki zły.

[t.i]: Masz rację nie jesteś zły, bo jesteś okropny!!!

Usiadłam w ostatniej ławce, a Liam przede mną. Nauczyciel powiedział, że będzie tu przychodził i sprawdzał, a jeśli nas nie będzie lub któreś z nas ucieknie, będzie miało spore kłopoty. Nie chcąc już pogarszać sprawy zostałam i będę bardziej uważać na to co robię. Kiedy pan wyszedł, Payne odwrócił się i zapytał czy nie wpadłabym do niego na imprezę. Spojrzałam się na niego:

[t.i]: Yyy...nie

L: Co? Czemu?

[t.i]: To co słyszałeś, nie jestem taka jak inne, że na wszystko się godzą. Ja odmawiam, a to temu, że nie lubię cię, a wręcz nienawidzę, więc po co mam przyjść, żeby się z tobą kłócić? O nie, na pewno nie.

L: No ale...

[t.i]: Skończyłam temat, więc odwróć się i zajmij się sobą.

Po tym włożyłam słuchawki i włączyłam piosenki. Tak zleciały mi 3 godziny. Oczywiście, nie obeszło się bez komentarzy Liama, ale olewałam go, a nauczyciel był zadowolony, że grzecznie siedzieliśmy. Wróciłam do domu i dostałam sms-a od jakiegoś nieznanego mi numeru. Otworzyłam wiadomość, a w niej: ,,Nawet po ciebie przyjadę, tylko nie daj się dłużej prosić.'' No pięknie, nie wiem skąd ma mój numer, ale wiem, że nie da mi spokoju. Odpisałam: ,,Nie ma mowy, siedź z tymi idiotami i bawcie się dobrze.'' Po chwili dostałam odpowiedź, że będzie o 20:00, a była 19:00, więc miałam czas, żeby się przygotować. Tak, dobrze słyszycie, ja [t.i] idę na imprezę do Liama. Pójdę i da mi spokój, więc czemu nie. Byłam już gotowa, ale zostało mi tylko jedno, a mianowicie ubrać się w wybraną sukienkę. Wyszłam przed dom, a on już tam stał, więc wsiadłam do auta i powiedziałam tylko cześć. Ruszył pod swój dom i po drodze oczywiście zaczął coś do mnie mówić. Kiedy dojechaliśmy i weszliśmy do środka od razu dostałam kieliszek, a w nim wódka. Widać, że świetnie się tu bawią. Po 22:00 byłam lekko pijana, chociaż kogo ja chcę oszukać...ja nie wiem, co się wokół mnie dzieje. Gdy poszłam szukać łazienki, weszłam do w jakieś pomieszczenia, a w nim zobaczyłam coś, czego bym się nie spodziewała. To była [i.t.p] z Malikiem i zapewniam was, że nie robili ciekawych rzeczy. O nie... Zamknęłam drzwi i otworzyłam inne, a tam zostałam zaciągnięta do pokoju. Nie wiedziałam kto to, bo było ciemno w środku, ale poczułam jak ten ktoś zaczyna całować mnie po szyi i dociera do moich warg. Ostatnie co pamiętam to to, że tajemniczy chłopak położył mnie na łóżku. Rano o 10:00 obudziłam się w kogoś objęciach, więc podniosłam głowę, a to był... LIAM!!! Czy wy wiecie, co się stało!!! Ja, która nie lubię go, właśnie spędziłam z nim noc i to pewnie jedną z tych niegrzecznych. Zerwałam się szybko, ale też delikatnie, żeby go nie obudzić. Zabrałam swoje rzeczy i poszłam do łazienki się ubrać. Potem zamówiłam taksówkę i wróciłam do domu, a tam się odświeżyłam i poszłam jeszcze spać, ponieważ nie mam sił i boli mnie głowa. O 12:05 usłyszałam, jak ktoś do mnie dzwoni. Nie patrząc kto to, odebrałam:

[t.i]: Halo... - powiedziałam zaspanym głosem.

L: [t.i] otwórz mi drzwi, chcę z tobą pogadać.

[t.i]: Co? Chyba sobie żartujesz! Wynoś się i nie pokazuj mi się dzisiaj na oczy.

L: Ale ja muszę z tobą pogadać!

Rozłączyłam się i ubrałam na szybko. Potem zeszłam i wpuściłam go do środka. Liam od razu rzucił się na mnie i zaczął mnie całować. Szybko się oderwałam:

[t.i]: Odbiło ci!!! - uderzyłam go w klatkę.

L: [t.i] proszę cię, powiedz o co ci chodzi?

[t.i]: Nie udawaj, dobra?! Wczoraj świetnie się bawiłeś, wciągając mnie do łóżka. Jesteś dupkiem, zwykłym, niedojrzałym dupkiem! Wynoś się! - zbierało mi się na łzy, ale nie pozwoliłam, żeby wypłynęły.

L: Co? To nie możliwe!

[t.i]: Po pierwsze nie krzycz na mnie, a po drugie byłam pijana i ty to wykorzystałeś!

Otworzyłam mu drzwi i powiedziałam, żeby wyszedł, ale tego nie zrobił. Zamknął je i złapał mnie za ramiona mówiąc, że przeprasza i że to wina alkoholu i zioła. Powtarzał, że nie mógłby tego zrobić gdyby nie te cholerne dragi. Nie wiem czemu, ale uwierzyłam mu, później opowiedziałam, co się stało na imprezie. Powiedział, że chce wszystko naprawić, bo mu zależy.

[t.i]: Co? Tobie zależy?

L: Tak, zależy mi na tobie, tylko nie wiedziałem jak ci to powiedzieć, bo cały czas mnie odtrącałaś.

Nie wierzę, Liam się we mnie zakochał! Nie no to są żarty! Mi też tam wpadł w oko, ale trzymałam dystans. Po tygodniu zaczęliśmy od nowa, to znaczy gadamy ze sobą prawie na każdych przerwach w szkole jak i po niej. Spotykamy się po zajęciach i byliśmy już na paru randkach. Miejmy nadzieje, że coś z tego wyjdzie, bo zaczyna mi się podobać nasz Liam. Nie wierzę, że coś takiego się stało, bo kto by pomyślał, że dwójka młodych ludzi, która się nienawidzi, może się w sobie zakochać. Mówią, że przeciwieństwa się przyciągają, ale miłość to chemia, a nie fizyka. 
 ~~~~ Dominika :*

środa, 5 listopada 2014

Nowa historia - Informacja!



Hej!

Moja współzałożycielka tego bloga chce zacząć nową historię. Dlatego pytam się: czy mielibyście ochotę poczytać o czymś innym niż tylko One Direction? W najbliższym czasie pojawi się pierwszy rozdział. Jeśli będzie dużo wyświetleń i pozytywne komentarze, to zostanie ona kontynuowana. 

Ps. Spróbuję też dokończyć obecne opowiadanie (jeśli będzie mi się chciało XD ). 


Dominika i Anna :*

poniedziałek, 15 września 2014

XII Louis cz 2

 Oto kolejna część :) Nie mam już czasu więcej napisać, więc będzie jeszcze kolejna część, ale to już na pewno jutro. Miłego czytania.
Dominika :*


**************************************************
- Dzieci, dzisiaj doszedł do waszej klasy nowy uczeń! - powiedziała moja wychowawczyni. - Proszę przedstaw się nam...
- Louis Tomlinson. - powiedział krótko.
- Dobrze.. - zmieszała się - zajmij miejsce... obok... - wszystkie dziewczyny zaczęły wymachiwać rękami, nawet te które miały już parę - ...[T. I.].
- Co?! - krzyknęłam, po czym się skrzywiłam.
- Coś się stało [T. I.]?
- N-nie proszę pani...
- Dobrze, proszę zająć miejsca.
Louis ruszył w moją stronę nie patrząc mi w twarz, lecz po chwili nasze spojrzenia się spotkały, przez co zobaczyłam te same błękitne oczy. Gdy usiadł obok mnie, wszystkie dziewczyny popatrzyły na mnie z zazdrością, ale udawałam, że mnie to nie rusza.
Przez całą lekcję nie zamieniliśmy ani słowa, tylko co jakiś czas spoglądałam na niego ukradkiem. Równo z dzwonkiem wszyscy wstali z miejsc i zaczęli wychodzić z klasy. Złapałam się za bolącą głowę. Kac morderca nie ma serca. Jednak zaraz zaczęłam jak najszybciej pakować swoje książki do torby, ale nie szło mi to za dobrze. Nie chciałam zostać sama z tym "wampirem", bo to był na bank on, tym bardziej, że nauczycielka wyszła i nie było by żadnego świadka mojej śmierci. Już chciałam wychodzić, lecz ktoś (czyt. Louis) złapał za uchwyt mojej torby i przyciągnął do siebie tak, że odbiłam się od jego klatki piersiowej. Syknęłam, ponieważ jeszcze bardziej rozbolała mnie głowa.
- Słuchaj, jeśli komukolwiek piśniesz choć słówko zabiję cię, rozumiesz? - powiedział spokojnie, ale zarazem stanowczo.
- Nie wiem o czym mówisz... - postanowiłam grać na zwłokę.
- Dobrze wiesz o czym. - mówiąc to zaczesał mój pojedynczy kosmyk włosów za ucho, przejeżdżając swoim palcem po mojej szyi. Przeszedł mnie dreszcz, gdy spojrzałam w jego oczy. Były całe czarne, a z tego co czytałam, o ile to prawda, to jest w tym momencie głodny, a chyba wiecie czym wampir się karmi.
Szybko odtrąciłam jego rękę i pognałam do wyjścia. O dziwo mnie nie gonił, a jak już widziałam, jest bardzo szybki. Z resztą może to i dobrze? Niech zostawi mnie w spokoju.


Proszę, jeśli to przeczytałeś/aś, skomentuj. To dla nas dużo znaczy!

XII Louis cz 1

Hejka! To znowu ja, niestety nie z rozdziałem, lecz imaginem. Ostatnio miałam taki dziwny sen, dlatego postanowiłam napisać o nim imagina. Wiecie "coś mnie natchnęło". :) Od razu uprzedzam, że jest to imagin nadprzyrodzony, wiecie o wampirach, a w tym przypadku o wampirze.
Ps. Może uda mi się jeszcze dzisiaj wstawić drugą część. :D
Mam nadzieję, że wam się spodoba. Zapraszam do czytania!
 Komentujcie!!!!
Zaobserwujcie bloga!!!!
Polećcie znajomym!!!!
Dominika :*


 ****************************************************************
Szłam pustymi uliczkami, lekko chwiejąc się na boki. Wracam właśnie z imprezy. Musiałam utopić smutki, chciałam choć na chwilę zapomnieć o tych wszystkich problemach...
Przyglądałam się budynkom, które mijałam i doszłam do wniosku, że chyba się zgubiłam. Jednak mając tyle procentów we krwi, nie bardzo się tym przejęłam. Postanowiłam, że pójdę prosto przed siebie. Przeszłam z jakieś 10 metrów, co dla pijanego człowieka jest dużym sukcesem, gdy nagle usłyszałam czyjeś krzyki. Powinnam uciekać tym bardziej, że byłam sama, ale dzięki procentom stałam się jakoś odważniejsza.
Doszłam do wąskiej uliczki, a to co zobaczyłam, przeraziło mnie nie na żarty. Jakiś koleś trzymał nieżywego faceta i jakby się w niego... wgryzał. Z mojego gardła wyrwał się niemy krzyk. Lecz nieznajomy, chyba mnie usłyszał, bo znieruchomiał. Nie trwało to długo, bo z prędkością światła odwrócił się w moją stronę. Jak na rozkaz poderwałam się z miejsca i zaczęłam uciekać. Biegłam ile sił w nogach, ale duża ilość alkoholu mi nie pomagała.
Nagle poczułam szarpnięcie. "To coś", bo to na pewno nie człowiek, zaciągnęło mnie w ciemną uliczkę. Przygwoździł moje nadgarstki po obu stronach mojej głowy. Odwróciłam wzrok i mocno zacisnęłam oczy.
- Co tutaj robisz? - zapytał, lecz mu nie odpowiedziałam. Głos uwiązł mi w gardle.
- Hmmm... Boisz się? . - zabrzmiało to bardziej jak stwierdzenie, niż pytanie.
- N-nie. - zająknęłam się. Czułam jego oddech na moim ramieniu, a po chwili przejechał swoim nosem wzdłuż linii mojej szyi. Przeszły mnie ciarki, a oddech przyśpieszył. Na dodatek kręciło mi się w głowie. Czemu akurat dzisiaj musiałam się upić?! A może mam jakieś halucynacje?
- Kłamiesz. - odpowiedział pewnie patrząc mi w oczy. Jego błękitne, lodowate tęczówki mnie hipnotyzowały. - Wiesz kim jestem?
Pokiwałam przecząco głową. Nieznajomy pochylił się do mojego ucha i wymamrotał parę słów, co sprawiło u mnie lekkie rumieńce.
- C-co? - uśmiechnął się lekko do mnie i powiedział tym razem głośniej.
- Jestem wampirem.
Pochylił się do mojej szyi. Wiedząc co nastąpi, zacisnęłam mocno oczy, ale usłyszałam tylko "niebawem znów się spotkamy"  , otworzyłam oczy, a jego już tam nie było...

* Następnego dnia rano w szkole. *
- Dzieci, dzisiaj doszedł do waszej klasy nowy uczeń! - powiedziała moja wychowawczyni.


Proszę, jeśli to przeczytałeś/aś, skomentuj. To dla nas dużo znaczy!

sobota, 6 września 2014

Imagin XI Niall

Witam, witam, witam tutaj znowu ja! Jak obiecałam, dodaję dziś imagina od Natusi <3. Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Proszę o komentowanie!!!!!
Zaobserwujcie mojego bloga!!!!!
Miłego czytania,
Dominika :*
***************************************************
*Oczami Nialla* 
Dzisiaj siostra Louisa ma urodziny i razem z chłopakami myślimy nad prezentami. Nasz Tommo chodzi poddenerwowany, bo myśli, że jego urodzinowa niespodzianka nie wypali. Zapewniamy go, że wszystko będzie dobrze. Właśnie wsiadamy do samolotu, a Harry już zaczyna się kłócić z Zaynem. Po 30 minutach wszyscy siedzieliśmy na swoich miejscach i czymś się zajmowaliśmy, ale ja postanowiłem się przespać. 

*Oczami [T.I]*

Wstałam dzisiaj o 10:00 i czuje, że się nie wyspałam. Kiedy się ubrałam, zeszłam na dół. 





Mama przytuliła mnie i podała śniadanie. Myślałam, że pamięta o moich dzisiejszych urodzinach, a ona nawet nie odezwała się słowem na ten temat. Po chwili powiedziała, że wychodzi do pracy, a kiedy poszła, posprzątałam po sobie. Usłyszałam jak ktoś do mnie zadzwonił i kiedy zobaczyłam, że to Lou od razu odebrałam:

L: Hej mała, co tam??? 
T: Hej, a nic właśnie oglądam TV a co???

L: A nic, bo tak pomyślałem, że mogłabyś wyjść przed dom i pomóc mi z tymi idiotami.

T: Co? Jak to?

L: No normalnie, wyjdź to zobaczysz.

T: Ok.

Gdy się rozłączyłam, wyszłam przed dom, a tam zobaczyłam Louisa i resztę chłopaków. Od razu podbiegłam do mojego brata i się przytuliłam. Później przywitałam się z Harrym, Liamem, Zaynem i Niallem.

*Oczami Nialla*

Przez całą podróż myślałem, co by dać [T.I] i wpadłem na dość dobry pomysł. Gdy się rozpakowaliśmy, pojechałem do sklepu z gitarami. Pamiętam jak Lou mówił, że uwielbia słuchać, jak jego siostra gra. Spędziłem w tym sklepie chyba godzinę, ponieważ wybór był taki wielki, że nie mogłem się zdecydować. Po chwili zobaczyłem tą gitarę i od razu ja wziąłem. 

Wróciłem później do reszty.

*Oczami Louisa*

Wysłałem siostrę z jej przyjaciółką na długi spacer. Razem z chłopakami zaczęliśmy wszystko przygotowywać. Po godzinie przyjechała mama, a po niej Niall i wszyscy zabraliśmy się do pracy. O 20:00 zadzwoniłem po siostrę. 

*Oczami [T.I]*

Zadzwonił do mnie Louis z prośbą, żebym przyszła do domu, bo ma do mnie sprawę. Jestem trochę zaskoczona, że wszyscy zapomnieli, że mam urodziny, przecież pamiętają co roku. No nic, wracam przez park, będzie szybciej. Wchodząc do domu było bardzo ciemno, więc zapaliłam światło, a cały salon był przystrojony. Po chwili wszyscy wyskoczyli krzycząc: Wszystkiego Najlepszego!!!

Nie spodziewałam się tego, a łzy same poleciały mi z oczu. Na szczęście to były łzy radości. Po wszystkim mama i chłopaki wręczyli mi prezenty (oprócz Nialla). Impreza skończyła się o 01:05 i chciałam pójść spać, ale nasz blondyn wyciągnął mnie w jakieś miejsce. Było tam ślicznie bo mogłam zobaczyć całe miasto.
Po chwili Horan podszedł do mnie i wręczył pudełeczko, a w nim złoty wisiorek z moim i jego inicjałem imienia. Nie wiedziałam co powiedzieć, bo był piękny. Przytuliłam go i podziękowałam:

N: Mam nadzieje że ci się podoba i jeszcze jeden prezent, ale to w domu.

T: Jest piękny, dziękuję ci.

N: Wiesz chciałbym ci coś powiedzieć, ale nie jestem pewny, czy to ta pora.

T: Oj Niall, mi możesz mówić wszystko.

N: No więc... ja... ja chyba... nie... ja na pewno... to bez sensu.

T: Nie jąkaj się i spokojnie powiedz, to co chciałeś.

N: Dobra powiem prosto z mostu. Ja się w tobie zakochałem.

T: Co???- w tym momencie to mnie zaskoczył.

N: Podobasz mi się i chciałbym, żebyś była moja dziewczyną. Nie musisz się od razu zgadzać. Tylko bardzo mi zależy na tobie. Kocham Cię!!! Mógłbym to krzyczeć cały czas - spojrzał mi w oczy.

T: Niall, ja rozumiem cię w pewnym sensie, ale nie będę twoją dziewczyną i nie chodzi o to, że jest coś z tobą nie tak, wręcz przeciwnie. Jesteś super słodkim i pięknym chłopakiem, ale liczę się też z zespołem. Pomyślałeś, co może się stać, gdybyśmy byli razem? Spędzalibyśmy dużo czasu ze sobą, a wtedy zaniedbałbyś zespół. Druga sprawa koncerty i trasy. Wyjeżdżasz w trasy na bardzo długo. Ja też teraz się uczę, bo idę na studia, a to też zajmuje sporo czasu. Przepraszam Cię... .

Odeszłam i poszłam w stronę domu. Gdy dotarłam, weszłam do pokoju, a tam leżał prezent. Otworzyłam go i była tam bardzo śliczna gitara. 

*Oczami Nialla*

Odmówiła. Dała mi kosza. Super, jestem do dupy. Mogłem się bardziej postarać, a nie... To wszystko moja wina. Chociaż ma trochę racji, ja koncerty i trasy, a ona nauka i studia. To nie tak miało być. Poczekałbym, ale przez ten czas może kogoś spotkać, a ja nie potrafię bez niej żyć. Pójdę do Louisa, może mi coś doradzi. W domu byłem około 03:00. Zapukałem do pokoju Tomlinsona:

L: Stary, czy ty wiesz że jest...- spojrzał na zegarek -...03:00 w nocy?

N: Wiem, ale mam sprawę, bo widzisz zrobiłem, tak jak chciałem, a ona dała mi kosza. Tak jakby...

L: Ale kto???

N: Twoja siostra.

L: Dobra siadaj i opowiadaj.

Tak jak chciał, tak zrobiłem. Opowiedziałem mu wszystko.

*Oczami Louisa*

Wow!!! Mój przyjaciel w potrzebie i to takiej. Nie spodziewałem się, że [T.I] odmówi, przecież tyle razy pytała o Nialla i czy wszystko w porządku, a teraz daje mu kosza. Muszę z nią pogadać, ale to rano. Horan poszedł spać, a ja rozmyślałem, co może być nie tak. Wstałem o 10:00, ogarnąłem się i poszedłem do mojej siostry. Uchyliłem drzwi i zobaczyłem, jak grała na gitarze. 
Pięknie grała, ale musiałem jej przerwać:

L: Hejka co tam?

[T.I]: Nic.

L: Słuchaj, wiem co się wydarzyło i zapewniam cię, że Niall to najlepszy chłopak i nie musisz się martwić o zespół.

[T.I]: Nie chodzi o niego...

L: A o kogo? Tylko nie mów że o ciebie, bo cie uduszę.- zaśmiała się cicho.

[T.I]: No trochę tak, ale te trasy koncertowe i w ogóle ci ludzie, co chodzą za wami i robią foty. A jak gdzieś ich spotkam? Wy jesteście przyzwyczajeni, a ja nie dam rady z tłumem ludzi z aparatami i zadającymi ci mnóstwo pytań na raz.

L: Teraz rozumiem, ale nie martw się nasz Nialler nie pozwoli, by coś ci się stało, on na prawdę cię kocha i poza tobą świata nie widzi. Zależy mu i to bardzo.

[T.I]: No nie wiem.

L: Skoro o 3 w nocy przyszedł do mnie o pomoc, bo nie chce odpuścić, to uwierz zależy mu.

[T.I]: No może masz racje. Tez go kocham, ale boje się.

 L: Nie bój się, masz Nialla, mnie, chłopaków, a razem damy rade.

*Oczami [T.I]* 

Louis ma racje, powinnam dać Niallowi szanse. Nie chciałam go skreślać, ale bałam się, że nie dam rady. Zaraz po rozmowie z moim bratem, poszłam do Horana. Wchodząc do pokoju chłopaka zobaczyłam go, jak leżał i nic nie robił:

T: Niall... ja przepraszam, olałam cię... to znaczy dałam ci kosza, a nie powinnam. Jest mi strasznie przykro... - nagle irlandczyk wstał i zbliżał się do mnie z uśmiechem - ... i chciałabym dać nam szanse i zrozumiem jak mnie olejesz. Ja po prostu... - nie dokończyłam bo chłopak pocałował mnie.

N: Wybaczam ci, chociaż nie byłem zły, ani nie miałem ci nic za złe.

*Oczami Nialla*

Jestem tak bardzo szczęśliwy, dzisiaj biorę [T.I] na randkę, właśnie czekam, aż zejdzie na dół. Po nie całych 10 minutach zeszła do mnie ubrana w to:

Wyglądała ślicznie, aż nie mogłem oderwać od niej wzroku. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do restauracji, gdzie mieliśmy rezerwacje. Wróciliśmy o 23:00 i od razu poszliśmy spać. Kiedy tak leżałem, rozmyślałem, że jestem bardzo szczęśliwy i będę ja kochał najbardziej na świecie i zadbam, aby czuła się bezpieczna. Gdy położyła się koło mnie przytuliłem ją i zasnęliśmy.

Proszę skomentuj, jeśli przeczytałeś/aś. To dla nas wiele znaczy. :)


wtorek, 2 września 2014

Rozdział 19

Witam!!!!! To znowu ja. Nie tego się spodziewaliście, ale mam dla was kolejny rozdział. Jak tam u was? Bo u mnie nudy!! ;(  Teraz tak sobie siedzę i natchnęło mnie, żeby napisać ten rozdział. :) Mam nadzieję, że wam się spodoba. 
Ps. 1 Mam dla was nowinę. Otóż to: trochę zaplątałam się w rozwoju wydarzeń i wiem, że to na własne życzenie. Myślę, że niedługo ta historia się skończy, bo kompletnie nie mam pojęcia, jak a właściwie co dalej pisać. Czyli wychodzi na to, że to opowiadanie będzie krótkie. :) I właśnie za to też przepraszam. Chyba mi to wybaczycie, prawda? ;)
Ps. 2 Niedługo dodam imagina o Niallu od Natusi :)
Dobra, to miłego czytania!
A!!! Zapomniałabym. Mam jeszcze dla was małą prośbę. Widzę jak dużo z was czyta mojego bloga, ale niektórym nawet nie chce się skomentować. I jeżeli podoba wam się mój blog... to czy nie moglibyście go zaobserwować? Jak na razie obserwują go 2 osoby... to trochę mało. Nawet na swoim profilu mam więcej obserwatorów i wyświetleń, niż tu. Więc byłabym wam bardzo wdzięczna, gdybyście zaobserwowali mojego bloga i żebyście komentowali. Wierzcie, dla was to minuta, może mniej, a dla mnie to wielka przyjemność. Zrobicie to dla mnie? Żebym na podsumowaniu mogła się pochwalić jakich miałam wspaniałych czytelników. :) Niech każdy, kto przeczyta ten rozdział skomentuje.
No... to chyba wszystko. Zapraszam do czytania. :)

Dominika :*


**********************************************************************
*Perspektywa Niny*
*Miesiąc później*
Razem z angeliką ukończyłyśmy szkołę z oceną bardzo dobrą. Dzięki temu otrzymałyśmy stypendia, które nie powiem - bardzo nam się przydały. Dzięki nim (plus nasze zaoszczędzone pieniądze) otworzyłyśmy niewielką kawiarenkę w centrum miasta. Bardzo nam to pasuje, ponieważ mamy tutaj spory ruch. Czasami nawet chłopaki do nas przychodzą... W każdym razie jesteśmy strasznie zapracowane, ale nie narzekamy. Kto powiedział, że będzie z górki? No właśnie nikt. 
- Nina! Średnia Latte, mała kawa, 3 cappuccino i ciasto cytrynowe do stolika numer 3!
- Okej!
Najszybciej jak potrafiłam, przyszykowałam podane zamówienie i zaniosłam do stolika.
- Proszę bardzo,  państwa zamówienie. Smacznego. - powiedziałam i znów pognałam za ladę. Dziś było wyjątkowo dużo klientów. Jedni wyszli, a już przyszli kolejni. Po prostu urwanie głowy.
***
- Nareszcie... - przekręciłam klucz w drzwiach, zamykając je. Podeszłam do stolika i opadłam bezwładnie na krzesełko.
- Nie sądziłam, że ta praca będzie tak męcząca! - jęknęła Angela. - Kawiarnia zawsze kojarzyła mi się z odpoczynkiem. Przyjść i wypić spokojnie kawę, coś zjeść... Brak mi słów. Chodźmy już do domu... - poprosiła.
- Jeszcze musimy tu trochę posprzątać.
- O nieeee... Ja już nie mam siły...
- Przestań marudzić! Nie tylko ty jesteś tu poszkodowana i dobrze o tym wiesz, więc bierz się do roboty. Im szybciej zaczniemy, tym szybciej skończymy.
- Od kiedy jesteś taka dorosła? - zrobiła zamyśloną minę. Nie odpowiedziałam jej, tylko rzuciłam w nią szmatką.
- Hej! - zaczęłyśmy się ganiać jak małe dzieci, czasami nam tego brakuje. Biegałyśmy pomiędzy stolikami, śmiejąc się głośno, lecz nagle poczułam, jak o coś zahaczam i lecę w powietrzu. 
- Ała! - jęknęłam, gdy upadłam plackiem na podłogę.
- O boże, Nina! Nic ci się nie stało?! - podbiegła do mnie Angela. Chciała pomóc mi wstać, lecz gdy stanęłam, poczułam przeszywający ból w nodze i lekko się zachwiałam. Przyjaciółka złapała mnie w ostatniej chwili i pomogła usiąść na krześle.
- Boli mnie noga. - odpowiedziałam.
- Chodź, pomogę ci wstać. Jedziemy do szpitala. - postanowiła.
- Chyba śnisz! Nigdzie nie jadę! To tylko chwilowe, zaraz przestanie.
- Nie ma mowy! Jedziemy i to bez dyskusji! - powiedziała i wyciągnęła telefon. Pewnie dzwoni po taksówkę.
- Dobra. - burknęłam.
                                                                       *
- Wygląda na to, że jest złamana. - stwierdził doktor pokazując mi kartkę z prześwietleniem mojej nogi. - Na szczęście nie jest to żadne otwarte złamanie, więc nie ma się czym martwić. Zaraz założymy gips. - powiedział, po czym wyszedł z sali.
- Ooo nieee... 
- Oj nie przeżywaj, to tylko złamanie. Ponosisz gips przez miesiąc i będzie dobrze. - spojrzałam na nią wściekłym wzrokiem.
- Łatwo ci mówić. A co będzie z naszą kawiarnią?
- Jak to co? Ty zostajesz w domu, nie dasz rady pracować, chodząc o kulach.
- Oczywiście, że dam radę!
- Oj przestań nie pójdziesz i koniec. Już ja o to zadbam.
- Ale przecież ty nie dasz rady sama jej prowadzić!
- Wiem i dlatego wywieszę ogłoszenie, że potrzebujemy pracownika. - już chciałam zaprotestować, ale do sali wszedł lekarz. - Dobra to ja idę. Zaczekam na korytarzu. - powiedziała i wyszła.

*Perspektywa Louisa*
Razem z chłopakami skończyliśmy wcześniej nagrywać piosenki, więc teraz siedzimy na kanapie i się wygłupiamy. Harry zabiera Niallowi chrupki i rzuca nimi w Zayna, Liam patrzy na nich z politowaniem, a ja zanoszę się od śmiechu. Naszą zabawę przerwał mój dzwoniący telefon. Powiedziałem chłopakom, żeby się zamknęli i odebrałem.
- Halo?
- Cześć Louis. Z tej strony Angela.
- O hejka. Co tam?
- Jestem z Niną w szpitalu...
- Co?! - wydarłem się do słuchawki. - W którym?
- Na słonecznej, ale... - nie dałem jej dokończyć i rozłączyłem się. Szybko wstałem i pobiegłem do samochodu, zostawiając za sobą zdezorientowanych chłopaków. Odpaliłem silnik i wyjechałem z podjazdu. Do szpitala mam z 5 minut. 
***
Gdy dojechałem, od razu popędziłem do środka. Rozejrzałem się po recepcji i moje oczy zatrzymały się na Angeli. Szybko do niej podbiegłem. 
- Gdzie Nina?! Co się stało?! - wyrzuciłem z siebie na jednym wdechu.
- Louis uspokój się! - powiedziała ostro. Zamilkłem. - Nic jej jest, po prostu ganiałyśmy się w kawiarni i potknęła się, przez co złamała nogę. - powiedziała już spokojniej. - Lekarz zakłada jej gips.
- Aha. Przepraszam.
- Spoko, miałeś prawo się denerwować. - posłała mi mały uśmiech
- Jak chcesz możesz jechać do chłopaków i wytłumaczyć im wszystko, bo wybiegłem nic im nie mówiąc, a ja się zajmę Niną.
- No... dobra. To cześć.
- Cześć. - Angelika odwróciła się i odeszła. Usiadłem w poczekalni na krzesełku. Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać.


Proszę skomentuj, jeśli to przeczytałeś/aś! To dla nas dużo znaczy!


piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział 18

* Perspektywa Niny *
Rano obudziłam się w swoim pokoju. Gdy zeszłam na dół do salonu, od razu zostałam wyściskana przez Angelikę. Cały czas mnie przepraszała, mówiła, że to jej wina i pytała czy jej wybaczę. Zanim zdążyłam jej odpowiedzieć, ta zaciągnęła mnie na kanapę i opowiedziała wszystko od początku. O tym, że się o mnie martwiła, gdy nie przyszłam wieczorem do domu i musiała zadzwonić do chłopaków.
- Wszyscy cię szukali. Harry z Liamem w centrum, ja z Niallem zostałam w domu, tak na wszelki wypadek, a Louis z Zaynem poszli do parku. - Gdy tak wszystko opowiadała, robiłam się coraz bardziej czerwona. Jak mogłam być tak nieodpowiedzialna?! Wszyscy się o mnie martwili, a ja strzelałam jakieś fochy. - W końcu wyszło na to, że Louis z Zaynem cię znaleźli nad jakimś jeziorkiem, a ty spałaś! - Dobra teraz się doigrałam. - Wiem, że to wszystko przeze mnie, więc przepraszam, ale... Czy ty zdajesz sobie sprawę, jak nas nastraszyłaś?! Zachowywałaś się bardzo nieodpowiedzialnie! 
- Tak... wiem... Przepraszam. Bezpodstawnie na ciebie nakrzyczałam, ale to nie wszystko... - opowiedziałam jej o tym starciu z paparazzi. 
- Powinnaś porozmawiać o tym z Louisem... - ucięła, widząc moją minę - ... może on coś zaradzi. Nie możesz wiecznie odkładać tej rozmowy, Louis zasługuje na twoją szczerość. Przecież nie tylko ty masz takie problemy. Inne gwiazdy też mają z tym kłopot i jakoś sobie radzą. I ostrzegam cię! Jeżeli sama mu tego nie powiesz, to zaciągnę cię do niego siłą!
- No dobra... Ale...
- Nie ma żadnego "ale". Powiesz mu i tyle. Już ja tego dopilnuję. - uśmiechnęła się szatańsko.

Od tamtego feralnego dnia minęły 2 tygodnie. Ciągle jeszcze nie powiedziałam Louisowi o tym, co się stało. Nie wiem dlaczego. Może... wstydzę się? Nieee. Wiem, że jestem nieśmiałą osobą, ale nie do tego stopnia. A może boję się, że przez jego fanki nasz związek się rozpadnie? O tak.
Rano obudziłam się w wyśmienitym humorze. Przeciągnęłam się lekko, po czym wstałam z łóżka i powędrowałam do łazienki. Była bardzo przestronna i ładnie urządzona. Weszłam pod prysznic, gdzie umyłam się swoim ulubionym żelem o zapachu pomarańczy. Umyłam także swoje długie brązowe włosy. Szybko się opłukałam, po czym wyszłam z kabiny i owinęłam się w puchowy ręcznik. Jak zwykle zapomniałam ubrań. No trudno. Rozczesałam i wysuszyłam włosy. Lekko się pomalowałam i wyszłam z łazienki w poszukiwaniu odpowiedniego stroju. Gdy już go wybrałam odwróciłam się, aby wrócić z powrotem do łazienki, ale mnie zamurowało... Na łóżku siedział Louis. Ale... skąd się tu wziął? 
Wpatrywał się we mnie tymi niebieskimi oczami. Poczułam, że się rumienię. Przecież stoję przed nim w samym ręczniku!
- Cześć. - odezwał się pierwszy. Chciałam mu odpowiedzieć, ale nie mogłam. Na maksa się zawstydziłam. Louis wstał, podszedł do mnie i objął mnie w pasie. Pochylił się do mojego ucha i przygryzł jego płatek. Zamknęłam oczy z rozkoszy. - Pięknie wyglądasz. - pocałował mnie w policzek.
- Dz... dziękuję... - wykrztusiłam. - Pójdę się ubrać. - powiedziałam na bezdechu. Wyrwałam się z jego objęć i szybko uciekłam do łazienki. Usłyszałam jeszcze za sobą jego cichy śmiech. Przebrałam się w wybrane ciuchy. Spojrzałam jeszcze raz w lustro. O mój boże! Jestem cała czerwona! Przemyłam lekko twarz zimną wodą, poprawiłam makijaż i wyszłam.
- Czy nie powinieneś mieć teraz próby? - zapytałam.
- Mam jeszcze trochę czasu... Angelika mówiła, że masz do mnie jakąś sprawę. - Czyli jednak dopięła swego. 
 Opowiedziałam mu o wszystkim. Słuchał mnie bardzo uważnie. Gdy już skończyłam, powiedział ,że się wszystkim zajmie i pocałował mnie czule w usta. Trzymając się za ręce, wyszliśmy z mojego pokoju. Angelika była wniebowzięta, że w końcu wszystko się wyjaśniło. Z resztą ja też się cieszyłam. Kocham Louisa najbardziej na świecie i nie chcę mieć przed nim żadnych tajemnic.
Mój chłopak - o matko jak to pięknie brzmi - zaproponował, że podwiezie nas do szkoły, bo sam musi jechać do studia, a ma po drodze. Zgodziłyśmy się. Pod szkołą na pożegnanie dał mi szybkiego całusa w usta i odjechał. Razem z Angelą weszłyśmy do szkoły. 
Byłam taka zajęta tymi problemami, że zapomniałam iż został nam tydzień szkoły. Razem z Angeliką oficjalnie kończymy szkołę. Postanowiłyśmy, że zamiast szukać jakiś trudnych prac, założymy razem małą kawiarenkę. Mój tata nie był tym zbytnio zachwycony, ale się zgodził.
Skoro już mówimy o moim tacie... Tydzień temu odbyła się rozprawa rozwodowa moich rodziców. Tacie przyznano prawo do opieki nade mną, chociaż jak dla mnie i tak to bez sensu, bo teraz w lipcu będą moje osiemnaste urodziny. Jeśli chodzi o mamę wyjechała ze swoim kochankiem do Australii. I bardzo dobrze. Pewnie zastanawiacie się dlaczego... Na rozwodzie w ogóle nie chciała walczyć o prawa rodzicielskie nade mną. Sprawiała takie wrażenie, jakby już mnie nie chciała. Nie poznawałam swojej mamy, było mi z tego powodu przykro, ale skoro już mnie nie chce to jej problem. Mi niczego nie brakuje. Mam kochanego tatę, najlepszą przyjaciółkę, wspaniałego chłopaka, najlepszych pod słońcem przyjaciół. Niedługo skończę szkołę, będę miała wymarzona pracę, czego chcieć więcej?
*************************************************
Witam was. Tak jak wspominałam postarałam się dla was i napisałam rozdział. Niestety w tym miesiącu już chyba nic nie napiszę :( Mam nadzieję, że wam się spodoba :) Do zobaczenia po wakacjach!
Komentujcie!!!!!
Zaobserwujcie bloga!!!!
Życzę miłego czytania!!!
Dominika :*