piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział 18

* Perspektywa Niny *
Rano obudziłam się w swoim pokoju. Gdy zeszłam na dół do salonu, od razu zostałam wyściskana przez Angelikę. Cały czas mnie przepraszała, mówiła, że to jej wina i pytała czy jej wybaczę. Zanim zdążyłam jej odpowiedzieć, ta zaciągnęła mnie na kanapę i opowiedziała wszystko od początku. O tym, że się o mnie martwiła, gdy nie przyszłam wieczorem do domu i musiała zadzwonić do chłopaków.
- Wszyscy cię szukali. Harry z Liamem w centrum, ja z Niallem zostałam w domu, tak na wszelki wypadek, a Louis z Zaynem poszli do parku. - Gdy tak wszystko opowiadała, robiłam się coraz bardziej czerwona. Jak mogłam być tak nieodpowiedzialna?! Wszyscy się o mnie martwili, a ja strzelałam jakieś fochy. - W końcu wyszło na to, że Louis z Zaynem cię znaleźli nad jakimś jeziorkiem, a ty spałaś! - Dobra teraz się doigrałam. - Wiem, że to wszystko przeze mnie, więc przepraszam, ale... Czy ty zdajesz sobie sprawę, jak nas nastraszyłaś?! Zachowywałaś się bardzo nieodpowiedzialnie! 
- Tak... wiem... Przepraszam. Bezpodstawnie na ciebie nakrzyczałam, ale to nie wszystko... - opowiedziałam jej o tym starciu z paparazzi. 
- Powinnaś porozmawiać o tym z Louisem... - ucięła, widząc moją minę - ... może on coś zaradzi. Nie możesz wiecznie odkładać tej rozmowy, Louis zasługuje na twoją szczerość. Przecież nie tylko ty masz takie problemy. Inne gwiazdy też mają z tym kłopot i jakoś sobie radzą. I ostrzegam cię! Jeżeli sama mu tego nie powiesz, to zaciągnę cię do niego siłą!
- No dobra... Ale...
- Nie ma żadnego "ale". Powiesz mu i tyle. Już ja tego dopilnuję. - uśmiechnęła się szatańsko.

Od tamtego feralnego dnia minęły 2 tygodnie. Ciągle jeszcze nie powiedziałam Louisowi o tym, co się stało. Nie wiem dlaczego. Może... wstydzę się? Nieee. Wiem, że jestem nieśmiałą osobą, ale nie do tego stopnia. A może boję się, że przez jego fanki nasz związek się rozpadnie? O tak.
Rano obudziłam się w wyśmienitym humorze. Przeciągnęłam się lekko, po czym wstałam z łóżka i powędrowałam do łazienki. Była bardzo przestronna i ładnie urządzona. Weszłam pod prysznic, gdzie umyłam się swoim ulubionym żelem o zapachu pomarańczy. Umyłam także swoje długie brązowe włosy. Szybko się opłukałam, po czym wyszłam z kabiny i owinęłam się w puchowy ręcznik. Jak zwykle zapomniałam ubrań. No trudno. Rozczesałam i wysuszyłam włosy. Lekko się pomalowałam i wyszłam z łazienki w poszukiwaniu odpowiedniego stroju. Gdy już go wybrałam odwróciłam się, aby wrócić z powrotem do łazienki, ale mnie zamurowało... Na łóżku siedział Louis. Ale... skąd się tu wziął? 
Wpatrywał się we mnie tymi niebieskimi oczami. Poczułam, że się rumienię. Przecież stoję przed nim w samym ręczniku!
- Cześć. - odezwał się pierwszy. Chciałam mu odpowiedzieć, ale nie mogłam. Na maksa się zawstydziłam. Louis wstał, podszedł do mnie i objął mnie w pasie. Pochylił się do mojego ucha i przygryzł jego płatek. Zamknęłam oczy z rozkoszy. - Pięknie wyglądasz. - pocałował mnie w policzek.
- Dz... dziękuję... - wykrztusiłam. - Pójdę się ubrać. - powiedziałam na bezdechu. Wyrwałam się z jego objęć i szybko uciekłam do łazienki. Usłyszałam jeszcze za sobą jego cichy śmiech. Przebrałam się w wybrane ciuchy. Spojrzałam jeszcze raz w lustro. O mój boże! Jestem cała czerwona! Przemyłam lekko twarz zimną wodą, poprawiłam makijaż i wyszłam.
- Czy nie powinieneś mieć teraz próby? - zapytałam.
- Mam jeszcze trochę czasu... Angelika mówiła, że masz do mnie jakąś sprawę. - Czyli jednak dopięła swego. 
 Opowiedziałam mu o wszystkim. Słuchał mnie bardzo uważnie. Gdy już skończyłam, powiedział ,że się wszystkim zajmie i pocałował mnie czule w usta. Trzymając się za ręce, wyszliśmy z mojego pokoju. Angelika była wniebowzięta, że w końcu wszystko się wyjaśniło. Z resztą ja też się cieszyłam. Kocham Louisa najbardziej na świecie i nie chcę mieć przed nim żadnych tajemnic.
Mój chłopak - o matko jak to pięknie brzmi - zaproponował, że podwiezie nas do szkoły, bo sam musi jechać do studia, a ma po drodze. Zgodziłyśmy się. Pod szkołą na pożegnanie dał mi szybkiego całusa w usta i odjechał. Razem z Angelą weszłyśmy do szkoły. 
Byłam taka zajęta tymi problemami, że zapomniałam iż został nam tydzień szkoły. Razem z Angeliką oficjalnie kończymy szkołę. Postanowiłyśmy, że zamiast szukać jakiś trudnych prac, założymy razem małą kawiarenkę. Mój tata nie był tym zbytnio zachwycony, ale się zgodził.
Skoro już mówimy o moim tacie... Tydzień temu odbyła się rozprawa rozwodowa moich rodziców. Tacie przyznano prawo do opieki nade mną, chociaż jak dla mnie i tak to bez sensu, bo teraz w lipcu będą moje osiemnaste urodziny. Jeśli chodzi o mamę wyjechała ze swoim kochankiem do Australii. I bardzo dobrze. Pewnie zastanawiacie się dlaczego... Na rozwodzie w ogóle nie chciała walczyć o prawa rodzicielskie nade mną. Sprawiała takie wrażenie, jakby już mnie nie chciała. Nie poznawałam swojej mamy, było mi z tego powodu przykro, ale skoro już mnie nie chce to jej problem. Mi niczego nie brakuje. Mam kochanego tatę, najlepszą przyjaciółkę, wspaniałego chłopaka, najlepszych pod słońcem przyjaciół. Niedługo skończę szkołę, będę miała wymarzona pracę, czego chcieć więcej?
*************************************************
Witam was. Tak jak wspominałam postarałam się dla was i napisałam rozdział. Niestety w tym miesiącu już chyba nic nie napiszę :( Mam nadzieję, że wam się spodoba :) Do zobaczenia po wakacjach!
Komentujcie!!!!!
Zaobserwujcie bloga!!!!
Życzę miłego czytania!!!
Dominika :*

2 komentarze: