Witam!!!!! To znowu ja. Nie tego się spodziewaliście, ale mam dla was kolejny rozdział. Jak tam u was? Bo u mnie nudy!! ;( Teraz tak sobie siedzę i natchnęło mnie, żeby napisać ten rozdział. :) Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Ps. 1 Mam dla was nowinę. Otóż to: trochę zaplątałam się w rozwoju wydarzeń i wiem, że to na własne życzenie. Myślę, że niedługo ta historia się skończy, bo kompletnie nie mam pojęcia, jak a właściwie co dalej pisać. Czyli wychodzi na to, że to opowiadanie będzie krótkie. :) I właśnie za to też przepraszam. Chyba mi to wybaczycie, prawda? ;)
Ps. 2 Niedługo dodam imagina o Niallu od Natusi :)
Dobra, to miłego czytania!
A!!! Zapomniałabym. Mam jeszcze dla was małą prośbę. Widzę jak dużo z was czyta mojego bloga, ale niektórym nawet nie chce się skomentować. I jeżeli podoba wam się mój blog... to czy nie moglibyście go zaobserwować? Jak na razie obserwują go 2 osoby... to trochę mało. Nawet na swoim profilu mam więcej obserwatorów i wyświetleń, niż tu. Więc byłabym wam bardzo wdzięczna, gdybyście zaobserwowali mojego bloga i żebyście komentowali. Wierzcie, dla was to minuta, może mniej, a dla mnie to wielka przyjemność. Zrobicie to dla mnie? Żebym na podsumowaniu mogła się pochwalić jakich miałam wspaniałych czytelników. :) Niech każdy, kto przeczyta ten rozdział skomentuje.
No... to chyba wszystko. Zapraszam do czytania. :)
Dominika :*
**********************************************************************
*Perspektywa Niny*
*Miesiąc później*
Razem z angeliką ukończyłyśmy szkołę z oceną bardzo dobrą. Dzięki temu otrzymałyśmy stypendia, które nie powiem - bardzo nam się przydały. Dzięki nim (plus nasze zaoszczędzone pieniądze) otworzyłyśmy niewielką kawiarenkę w centrum miasta. Bardzo nam to pasuje, ponieważ mamy tutaj spory ruch. Czasami nawet chłopaki do nas przychodzą... W każdym razie jesteśmy strasznie zapracowane, ale nie narzekamy. Kto powiedział, że będzie z górki? No właśnie nikt.
- Nina! Średnia Latte, mała kawa, 3 cappuccino i ciasto cytrynowe do stolika numer 3!
- Okej!
Najszybciej jak potrafiłam, przyszykowałam podane zamówienie i zaniosłam do stolika.
- Proszę bardzo, państwa zamówienie. Smacznego. - powiedziałam i znów pognałam za ladę. Dziś było wyjątkowo dużo klientów. Jedni wyszli, a już przyszli kolejni. Po prostu urwanie głowy.
***
- Nareszcie... - przekręciłam klucz w drzwiach, zamykając je. Podeszłam do stolika i opadłam bezwładnie na krzesełko.
- Nie sądziłam, że ta praca będzie tak męcząca! - jęknęła Angela. - Kawiarnia zawsze kojarzyła mi się z odpoczynkiem. Przyjść i wypić spokojnie kawę, coś zjeść... Brak mi słów. Chodźmy już do domu... - poprosiła.
- Jeszcze musimy tu trochę posprzątać.
- O nieeee... Ja już nie mam siły...
- Przestań marudzić! Nie tylko ty jesteś tu poszkodowana i dobrze o tym wiesz, więc bierz się do roboty. Im szybciej zaczniemy, tym szybciej skończymy.
- Od kiedy jesteś taka dorosła? - zrobiła zamyśloną minę. Nie odpowiedziałam jej, tylko rzuciłam w nią szmatką.
- Hej! - zaczęłyśmy się ganiać jak małe dzieci, czasami nam tego brakuje. Biegałyśmy pomiędzy stolikami, śmiejąc się głośno, lecz nagle poczułam, jak o coś zahaczam i lecę w powietrzu.
- Ała! - jęknęłam, gdy upadłam plackiem na podłogę.
- O boże, Nina! Nic ci się nie stało?! - podbiegła do mnie Angela. Chciała pomóc mi wstać, lecz gdy stanęłam, poczułam przeszywający ból w nodze i lekko się zachwiałam. Przyjaciółka złapała mnie w ostatniej chwili i pomogła usiąść na krześle.
- Boli mnie noga. - odpowiedziałam.
- Chodź, pomogę ci wstać. Jedziemy do szpitala. - postanowiła.
- Chyba śnisz! Nigdzie nie jadę! To tylko chwilowe, zaraz przestanie.
- Nie ma mowy! Jedziemy i to bez dyskusji! - powiedziała i wyciągnęła telefon. Pewnie dzwoni po taksówkę.
- Dobra. - burknęłam.
*
- Wygląda na to, że jest złamana. - stwierdził doktor pokazując mi kartkę z prześwietleniem mojej nogi. - Na szczęście nie jest to żadne otwarte złamanie, więc nie ma się czym martwić. Zaraz założymy gips. - powiedział, po czym wyszedł z sali.
- Ooo nieee...
- Oj nie przeżywaj, to tylko złamanie. Ponosisz gips przez miesiąc i będzie dobrze. - spojrzałam na nią wściekłym wzrokiem.
- Łatwo ci mówić. A co będzie z naszą kawiarnią?
- Jak to co? Ty zostajesz w domu, nie dasz rady pracować, chodząc o kulach.
- Oczywiście, że dam radę!
- Oj przestań nie pójdziesz i koniec. Już ja o to zadbam.
- Ale przecież ty nie dasz rady sama jej prowadzić!
- Wiem i dlatego wywieszę ogłoszenie, że potrzebujemy pracownika. - już chciałam zaprotestować, ale do sali wszedł lekarz. - Dobra to ja idę. Zaczekam na korytarzu. - powiedziała i wyszła.
*Perspektywa Louisa*
Razem z chłopakami skończyliśmy wcześniej nagrywać piosenki, więc teraz siedzimy na kanapie i się wygłupiamy. Harry zabiera Niallowi chrupki i rzuca nimi w Zayna, Liam patrzy na nich z politowaniem, a ja zanoszę się od śmiechu. Naszą zabawę przerwał mój dzwoniący telefon. Powiedziałem chłopakom, żeby się zamknęli i odebrałem.
- Halo?
- Cześć Louis. Z tej strony Angela.
- O hejka. Co tam?
- Jestem z Niną w szpitalu...
- Co?! - wydarłem się do słuchawki. - W którym?
- Na słonecznej, ale... - nie dałem jej dokończyć i rozłączyłem się. Szybko wstałem i pobiegłem do samochodu, zostawiając za sobą zdezorientowanych chłopaków. Odpaliłem silnik i wyjechałem z podjazdu. Do szpitala mam z 5 minut.
***
Gdy dojechałem, od razu popędziłem do środka. Rozejrzałem się po recepcji i moje oczy zatrzymały się na Angeli. Szybko do niej podbiegłem.
- Gdzie Nina?! Co się stało?! - wyrzuciłem z siebie na jednym wdechu.
- Louis uspokój się! - powiedziała ostro. Zamilkłem. - Nic jej jest, po prostu ganiałyśmy się w kawiarni i potknęła się, przez co złamała nogę. - powiedziała już spokojniej. - Lekarz zakłada jej gips.
- Aha. Przepraszam.
- Spoko, miałeś prawo się denerwować. - posłała mi mały uśmiech
- Jak chcesz możesz jechać do chłopaków i wytłumaczyć im wszystko, bo wybiegłem nic im nie mówiąc, a ja się zajmę Niną.
- No... dobra. To cześć.
- Cześć. - Angelika odwróciła się i odeszła. Usiadłem w poczekalni na krzesełku. Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać.
Proszę skomentuj, jeśli to przeczytałeś/aś! To dla nas dużo znaczy!
Życie Niny jest doskonałe: ma kochających się rodziców, znajdzie wymarzonego chłopaka, nową koleżankę. Ale co się stanie, gdy w jej życiu pojawi się jej wróg i wszystko zniszczy? Dziewczyna wyjeżdża do ojca do Londynu. Tam poznaje najsławniejszy zespół na świecie One Direction! Jej życie znów staje się idealne. Ale co się stanie gdy na jej drodze znów stanie Martyna? Zapraszam do czytania i komentowania bloga :)
Jestem i czytam!
OdpowiedzUsuńFajny rozdział :)