Witam, witam, witam tutaj znowu ja! Jak obiecałam, dodaję dziś imagina od Natusi <3. Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Proszę o komentowanie!!!!!
Zaobserwujcie mojego bloga!!!!!
Miłego czytania,
Dominika :*
***************************************************
*Oczami Nialla*
Dzisiaj siostra Louisa ma urodziny i razem z chłopakami myślimy nad prezentami. Nasz Tommo chodzi poddenerwowany, bo myśli, że jego urodzinowa niespodzianka nie wypali. Zapewniamy go, że wszystko będzie dobrze. Właśnie wsiadamy do samolotu, a Harry już zaczyna się kłócić z Zaynem. Po 30 minutach wszyscy siedzieliśmy na swoich miejscach i czymś się zajmowaliśmy, ale ja postanowiłem się przespać.
*Oczami [T.I]*
Wstałam dzisiaj o 10:00 i czuje, że się nie wyspałam. Kiedy się ubrałam, zeszłam na dół.
Mama przytuliła mnie i podała śniadanie. Myślałam, że pamięta o moich
dzisiejszych urodzinach, a ona nawet nie odezwała się słowem na ten temat. Po
chwili powiedziała, że wychodzi do pracy, a kiedy poszła, posprzątałam
po sobie. Usłyszałam jak ktoś do mnie zadzwonił i kiedy zobaczyłam, że to
Lou od razu odebrałam:
L: Hej mała, co tam???
T: Hej, a nic właśnie oglądam TV a co???
L: A nic, bo tak pomyślałem, że mogłabyś wyjść przed dom i pomóc mi z tymi idiotami.
T: Co? Jak to?
L: No normalnie, wyjdź to zobaczysz.
T: Ok.
Gdy
się rozłączyłam, wyszłam przed dom, a tam zobaczyłam Louisa i resztę
chłopaków. Od razu podbiegłam do mojego brata i się przytuliłam. Później
przywitałam się z Harrym, Liamem, Zaynem i Niallem.
*Oczami Nialla*
Przez
całą podróż myślałem, co by dać [T.I] i wpadłem na dość dobry pomysł.
Gdy się rozpakowaliśmy, pojechałem do sklepu z gitarami. Pamiętam jak Lou
mówił, że uwielbia słuchać, jak jego siostra gra. Spędziłem w tym sklepie chyba godzinę,
ponieważ wybór był taki wielki, że nie mogłem się zdecydować. Po chwili
zobaczyłem tą gitarę i od razu ja wziąłem.
Wróciłem później do reszty.
*Oczami Louisa*
Wysłałem
siostrę z jej przyjaciółką na długi spacer. Razem z chłopakami
zaczęliśmy wszystko przygotowywać. Po godzinie przyjechała mama, a po niej
Niall i wszyscy zabraliśmy się do pracy. O 20:00 zadzwoniłem po
siostrę.
*Oczami [T.I]*
Zadzwonił
do mnie Louis z prośbą, żebym przyszła do domu, bo ma do mnie sprawę.
Jestem trochę zaskoczona, że wszyscy zapomnieli, że mam urodziny, przecież
pamiętają co roku. No nic, wracam przez park, będzie szybciej. Wchodząc do
domu było bardzo ciemno, więc zapaliłam światło, a cały salon był
przystrojony. Po chwili wszyscy wyskoczyli krzycząc: Wszystkiego Najlepszego!!!
Nie
spodziewałam się tego, a łzy same poleciały mi z oczu. Na szczęście to
były łzy radości. Po wszystkim mama i chłopaki wręczyli mi prezenty
(oprócz Nialla). Impreza skończyła się o 01:05 i chciałam pójść spać, ale
nasz blondyn wyciągnął mnie w jakieś miejsce. Było tam ślicznie bo
mogłam zobaczyć całe miasto.
Po chwili Horan
podszedł do mnie i wręczył pudełeczko, a w nim złoty wisiorek z moim i
jego inicjałem imienia. Nie wiedziałam co powiedzieć, bo był piękny.
Przytuliłam go i podziękowałam:
N: Mam nadzieje że ci się podoba i jeszcze jeden prezent, ale to w domu.
T: Jest piękny, dziękuję ci.
N: Wiesz chciałbym ci coś powiedzieć, ale nie jestem pewny, czy to ta pora.
T: Oj Niall, mi możesz mówić wszystko.
N: No więc... ja... ja chyba... nie... ja na pewno... to bez sensu.
T: Nie jąkaj się i spokojnie powiedz, to co chciałeś.
N: Dobra powiem prosto z mostu. Ja się w tobie zakochałem.
T: Co???- w tym momencie to mnie zaskoczył.
N: Podobasz
mi się i chciałbym, żebyś była moja dziewczyną. Nie musisz się od razu
zgadzać. Tylko bardzo mi zależy na tobie. Kocham Cię!!! Mógłbym to
krzyczeć cały czas - spojrzał mi w oczy.
T: Niall,
ja rozumiem cię w pewnym sensie, ale nie będę twoją dziewczyną i nie
chodzi o to, że jest coś z tobą nie tak, wręcz przeciwnie. Jesteś super słodkim i
pięknym chłopakiem, ale liczę się też z zespołem. Pomyślałeś, co może się
stać, gdybyśmy byli razem? Spędzalibyśmy dużo czasu ze sobą, a wtedy
zaniedbałbyś zespół. Druga sprawa koncerty i trasy. Wyjeżdżasz w trasy
na bardzo długo. Ja też teraz się uczę, bo idę na studia, a to też zajmuje
sporo czasu. Przepraszam Cię... .
Odeszłam
i poszłam w stronę domu. Gdy dotarłam, weszłam do pokoju, a tam leżał
prezent. Otworzyłam go i była tam bardzo śliczna gitara.
*Oczami Nialla*
Odmówiła.
Dała mi kosza. Super, jestem do dupy. Mogłem się bardziej postarać, a
nie... To wszystko moja wina. Chociaż ma trochę racji, ja koncerty i trasy,
a ona nauka i studia. To nie tak miało być. Poczekałbym, ale przez ten
czas może kogoś spotkać, a ja nie potrafię bez niej żyć. Pójdę do Louisa,
może mi coś doradzi. W domu byłem około 03:00. Zapukałem do pokoju
Tomlinsona:
L: Stary, czy ty wiesz że jest...- spojrzał na zegarek -...03:00 w nocy?
N: Wiem, ale mam sprawę, bo widzisz zrobiłem, tak jak chciałem, a ona dała mi kosza. Tak jakby...
L: Ale kto???
N: Twoja siostra.
L: Dobra siadaj i opowiadaj.
Tak jak chciał, tak zrobiłem. Opowiedziałem mu wszystko.
*Oczami Louisa*
Wow!!!
Mój przyjaciel w potrzebie i to takiej. Nie spodziewałem się, że [T.I]
odmówi, przecież tyle razy pytała o Nialla i czy wszystko w porządku, a
teraz daje mu kosza. Muszę z nią pogadać, ale to rano. Horan poszedł spać,
a ja rozmyślałem, co może być nie tak. Wstałem o 10:00, ogarnąłem się i
poszedłem do mojej siostry. Uchyliłem drzwi i zobaczyłem, jak grała na
gitarze.
Pięknie grała, ale musiałem jej przerwać:
L: Hejka co tam?
[T.I]: Nic.
L: Słuchaj, wiem co się wydarzyło i zapewniam cię, że Niall to najlepszy chłopak i nie musisz się martwić o zespół.
[T.I]: Nie chodzi o niego...
L: A o kogo? Tylko nie mów że o ciebie, bo cie uduszę.- zaśmiała się cicho.
[T.I]:
No trochę tak, ale te trasy koncertowe i w ogóle ci ludzie, co chodzą za
wami i robią foty. A jak gdzieś ich spotkam? Wy jesteście
przyzwyczajeni, a ja nie dam rady z tłumem ludzi z aparatami i zadającymi
ci mnóstwo pytań na raz.
L: Teraz
rozumiem, ale nie martw się nasz Nialler nie pozwoli, by coś ci się stało,
on na prawdę cię kocha i poza tobą świata nie widzi. Zależy mu i to
bardzo.
[T.I]: No nie wiem.
L: Skoro o 3 w nocy przyszedł do mnie o pomoc, bo nie chce odpuścić, to uwierz zależy mu.
[T.I]: No może masz racje. Tez go kocham, ale boje się.
L: Nie bój się, masz Nialla, mnie, chłopaków, a razem damy rade.
*Oczami [T.I]*
Louis
ma racje, powinnam dać Niallowi szanse. Nie chciałam go skreślać, ale
bałam się, że nie dam rady. Zaraz po rozmowie z moim bratem, poszłam do
Horana. Wchodząc do pokoju chłopaka zobaczyłam go, jak leżał i nic nie
robił:
T: Niall... ja
przepraszam, olałam cię... to znaczy dałam ci kosza, a nie powinnam. Jest
mi strasznie przykro... - nagle irlandczyk wstał i zbliżał się do mnie z
uśmiechem - ... i chciałabym dać nam szanse i zrozumiem jak mnie olejesz.
Ja po prostu... - nie dokończyłam bo chłopak pocałował mnie.
N: Wybaczam ci, chociaż nie byłem zły, ani nie miałem ci nic za złe.
*Oczami Nialla*
Jestem
tak bardzo szczęśliwy, dzisiaj biorę [T.I] na randkę, właśnie czekam, aż
zejdzie na dół. Po nie całych 10 minutach zeszła do mnie ubrana w to:
Wyglądała
ślicznie, aż nie mogłem oderwać od niej wzroku. Wsiedliśmy do samochodu i
pojechaliśmy do restauracji, gdzie mieliśmy rezerwacje. Wróciliśmy o 23:00
i od razu poszliśmy spać. Kiedy tak leżałem, rozmyślałem, że jestem
bardzo szczęśliwy i będę ja kochał najbardziej na świecie i zadbam, aby
czuła się bezpieczna. Gdy położyła się koło mnie przytuliłem ją i
zasnęliśmy.
Proszę skomentuj, jeśli przeczytałeś/aś. To dla nas wiele znaczy. :)
Fajny *.*
OdpowiedzUsuńsuper <3 !! będę czytać twoje opowiadania bo szczerze mi się podobają <3
OdpowiedzUsuńzapraszam także do mnie jeżeli masz ochotę :)
http://brother-styles.blogspot.com/
20 years old Technical Writer Werner Whitten, hailing from Aldergrove enjoys watching movies like "Out of Towners, The" and Archery. Took a trip to Longobards in Italy. Places of the Power (- A.D.) and drives a MR2. pomocne strony
OdpowiedzUsuń