sobota, 31 maja 2014

Rozdział 6


Nie wiedziałam jak się zachować. Dlatego tylko się lekko uśmiechnęłam.

- No nareszcie. Spóźniliście się ponad 10 minut.

- Tak przepraszamy, ale były straszne korki. – powiedział Niall.

- No dobrze, niech wam będzie. A teraz pozwólcie, że przedstawię wam córkę naszego drogiego Roberta, Ninę.

- Hej. – tylko tyle udało mi się wydusić.

- Cześć jestem Liam, to jest Louis, Harry, Niall i Zayn. Miło nam cię poznać.

- Mi również.
Atmosfera była w miarę przyjemna. Paul i mój tata wraz z chłopakami gadali o promowaniu nowej płyty. Strasznie mi się nudziło. Postanowiłam, że usiądę sobie na fotelu w kącie pokoju, tak aby nikomu nie przeszkadzać i posłucham muzyki. Było to o wiele ciekawsze, niż słuchanie tego wszystkiego o biznesie itd. Słuchając muzyki, patrzyłam na wszystkich w pokoju. Cały czas o czymś dyskutowali, jednak najbardziej udzielał się Liam . Reszta chyba się nudziła, z resztą nie dziwie im się. Co jakiś czas przyłapywałam jak Louis mi się przyglądał, ale postanowiłam się tym nie przejmować. Wreszcie spotkanie się skończyło. Razem z tatą pożegnaliśmy się z Paulem i chłopakami, a potem wróciliśmy do domu. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się. Ciągle nie mogłam w to uwierzyć, że poznałam One Direction. Uważałam to za kolejne marzenie, jednak ono się spełniło. Nawet nie wiem kiedy, zasnęłam. Obudziłam się o 10.27. Niechętnie zwlekłam się z łóżka i udałam się do kuchni. Na lodówce była przyczepiona mała karteczka:

„Kochana córciu, musiałem jechać do pracy. Wrócę gdzieś o 16.00 lub później. Na stole zostawiłem ci pieniądze, więc jeżeli ci się będzie chciało możesz trochę pozwiedzać Londyn. Kocham cię, do zobaczenia . Tata”

Po przeczytaniu, zrobiłam sobie śniadanie i usiadłam na kanapie przed telewizorem. Włączyłam jakiś program muzyczny. Akurat leciała piosenka Best Song Ever One Direction. Nastawiłam dźwięk na ful i zaczęłam tańczyć układ z teledysku. Kiedyś chodziłam na zajęcia taneczne i dlatego trochę tańczyć umiem. Gdy piosenka się skończyła wyłączyłam telewizor i poszłam odstawić pusty talerzyk do kuchni. Następnie powędrowałam do swojego pokoju w celu ubrania się. Wyciągnęłam z szafy dżinsowe rybaczki, bluzkę z krótkim rękawem i założyłam moje ulubione adidasy. Zabrałam pieniądze, te od taty i wyszłam z domu. Najpierw powędrowałam pod Big Bena, następnie widziałam London Eye, a na koniec udałam się na most Tower Bridge. W czasie swojego zwiedzania dostałam sms - a od taty;

„Nina przepraszam cię, ale muszę pojechać jeszcze dziś do innego miasta podpisać jakieś papiery, dlatego wrócę gdzieś w nocy o 23.00. Przepraszam, pamiętaj kocham cię”.

Super, znowu sama w domu – pomyślałam. Zaczęło się już robić ciemno, więc postanowiłam wrócić do domu. Szłam jakąś uliczką, gdy nagle poczułam jak ktoś łapie mnie od tyłu i zakrywa usta. Przerażona zaczęłam się szarpać, jednak to nic nie dawało, ten ktoś był silniejszy. Zaciągnął mnie do jakieś uliczki i przygniótł do ściany.

- Jeśli będziesz grzeczna, to nic ci nie zrobię. – powiedział. Zaczął mnie całować po szyi, przy tym  mnie obmacując. Korzystając z okazji, że odkrył mi usta, zaczęłam krzyczeć. Jednak to był błąd, bo po chwili mnie uderzył. Zaczęłam płakać, jednak on nic sobie z tego nie robił. Zaczął wkładać swoje ręce pod moją bluzkę. Bardzo się bałam, zaczęłam krzyczeć wołać o pomoc, gdy nagle ktoś nas zauważył i zaczął biec w naszą stronę.

-Zostaw ją! – rozkazał nieznajomy. 
Wtedy koleś się przestraszył i uciekł. Upadałam na ziemię cała 
zapłakana. Nieznajomy podbiegł do mnie.

-Nic ci nie jest?

-N-nie. – tak zaczęłam się zanosić od płaczu, że nie byłam w 
stanie nic powiedzieć. Nieznajomy przysunął się i mnie przytulił. Na 
początku się wystraszyłam, jednak po chwili wiedząc, że nie ma złych
zamiarów, przytuliłam się do niego. Powoli zaczęłam się uspokajać. 
Oderwałam się od nieznajomego, aby zobaczyć jego twarz. Nie 
mogłam uwierzyć. Był to Louis.  
-Spokojnie nic ci nie zrobię. To ty, córka Roberta. Nina tak? 
-Tak. Dziękuję, gdyby nie ty nie wiem co by się stało. – znów 
naleciały mi łzy do oczu i ponownie się rozpłakałam. 
-Ciii, nie płacz. Odprowadzę cię do domu, dobrze? - Pokiwałam 
twierdząco głową. Lou zaprowadził mnie do pokoju. Od razu 
poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam strasznie, 
rozmazany tusz, podkrążone i czerwone od płaczu oczy. Zmyłam 
szybko makijaż i wróciłam do pokoju, w którym czekał Louis. 
- Dobrze, to ja już pójdę… 
- Nie, proszę zostań. Nie chcę zostawać sama, po tym co się stało. 
- Dobrze, ale gdy twój tata wróci będę musiał już iść. – położyłam się
do łóżka i poklepałam się miejsce obok siebie, dając znak aby 
położył się obok. Na początku zmieszał się, jednak po chwili 
zastanowienia przystał na moją propozycję. Mocno się do niego 
przytuliłam i po chwili zasnęłam. 
*sen*
„Biegłam przez zaciemnione uliczki Londynu, nagle trafiłam w ślepy zaułek.
Mężczyzna biegnący za mną mnie dogonił i rzucił się na mnie. Zaczął mnie 
dotykać  i gwałcić. Tym razem nikt nie przyszedł mi na pomoc.”  
Obudziłam się z płaczem. Zobaczyłam Louisa, który słodko spał. 
Więc jeszcze nie poszedł – pomyślałam. Jednak po chwili zaczął się 
wybudzać.  
-Hej co się stało? Jesteś cała rozpalona. 
-Miałam zły sen, ale nic mi nie jest. - Przyłożył mi dłoń do czoła. 
-Żartujesz? Masz chyba gorączkę, poczekaj może znajdę jakieś leki. – 
Wyszedł z łóżka i udał się do kuchni, w poszukiwaniu leków. Po 
chwili wrócił  ze szklanką wody i jakimiś tabletkami. Podał mi je, a ja 
włożyłam je do buzi i popiłam wodą połykając je. Chłopak odstawił 
szklankę na szafce nocnej i znów się do mnie położył i mocno 
przytulił. 
- Idź już spać. Będę przy tobie czuwał… - tylko tyle usłyszałam, bo 
potem usnęłam. 
Obudziłam się rano, a Louisa już ze mną nie było. Przez chwilę się 
zastanawiałam, czy to mi się nie śniło. Jednak gdy zobaczyłam jego 
kurtkę wszystko było jasne. Z resztą, co ja sobie myślałam zapraszać 
do siebie chłopaka, którego w ogóle nie znam. Znaczy niby znam, bo 
wiem o nich wszystko, ale żeby spać z jednym z nich w jednym łóżku.
Tak wiem, jestem nie normalna. Gdy wstałam z łóżka zakręciło 
mi się w głowie, więc szybko usiadłam. Gdy już trochę przestało,
znów wstałam i poszłam do kuchni. Zastałam tam Louisa, który pił 
kawę. 
*************************************************
Hejka, oto nowy rozdział. Tak jak obiecałam, dodaję go dzisiaj. Mam 
nadzieję, że się wam się spodoba. Przepraszam za wszystkie błędy :P 
Następny rozdział prawdopodobnie w środę :)A druga część imagina
prawdopodobnie pojawi się dzisiaj wieczorem lub jutro.  
Proszę o komentowanie!!!!
Dominika :*

1 komentarz: