sobota, 31 maja 2014

Rozdział 6


Nie wiedziałam jak się zachować. Dlatego tylko się lekko uśmiechnęłam.

- No nareszcie. Spóźniliście się ponad 10 minut.

- Tak przepraszamy, ale były straszne korki. – powiedział Niall.

- No dobrze, niech wam będzie. A teraz pozwólcie, że przedstawię wam córkę naszego drogiego Roberta, Ninę.

- Hej. – tylko tyle udało mi się wydusić.

- Cześć jestem Liam, to jest Louis, Harry, Niall i Zayn. Miło nam cię poznać.

- Mi również.
Atmosfera była w miarę przyjemna. Paul i mój tata wraz z chłopakami gadali o promowaniu nowej płyty. Strasznie mi się nudziło. Postanowiłam, że usiądę sobie na fotelu w kącie pokoju, tak aby nikomu nie przeszkadzać i posłucham muzyki. Było to o wiele ciekawsze, niż słuchanie tego wszystkiego o biznesie itd. Słuchając muzyki, patrzyłam na wszystkich w pokoju. Cały czas o czymś dyskutowali, jednak najbardziej udzielał się Liam . Reszta chyba się nudziła, z resztą nie dziwie im się. Co jakiś czas przyłapywałam jak Louis mi się przyglądał, ale postanowiłam się tym nie przejmować. Wreszcie spotkanie się skończyło. Razem z tatą pożegnaliśmy się z Paulem i chłopakami, a potem wróciliśmy do domu. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się. Ciągle nie mogłam w to uwierzyć, że poznałam One Direction. Uważałam to za kolejne marzenie, jednak ono się spełniło. Nawet nie wiem kiedy, zasnęłam. Obudziłam się o 10.27. Niechętnie zwlekłam się z łóżka i udałam się do kuchni. Na lodówce była przyczepiona mała karteczka:

„Kochana córciu, musiałem jechać do pracy. Wrócę gdzieś o 16.00 lub później. Na stole zostawiłem ci pieniądze, więc jeżeli ci się będzie chciało możesz trochę pozwiedzać Londyn. Kocham cię, do zobaczenia . Tata”

Po przeczytaniu, zrobiłam sobie śniadanie i usiadłam na kanapie przed telewizorem. Włączyłam jakiś program muzyczny. Akurat leciała piosenka Best Song Ever One Direction. Nastawiłam dźwięk na ful i zaczęłam tańczyć układ z teledysku. Kiedyś chodziłam na zajęcia taneczne i dlatego trochę tańczyć umiem. Gdy piosenka się skończyła wyłączyłam telewizor i poszłam odstawić pusty talerzyk do kuchni. Następnie powędrowałam do swojego pokoju w celu ubrania się. Wyciągnęłam z szafy dżinsowe rybaczki, bluzkę z krótkim rękawem i założyłam moje ulubione adidasy. Zabrałam pieniądze, te od taty i wyszłam z domu. Najpierw powędrowałam pod Big Bena, następnie widziałam London Eye, a na koniec udałam się na most Tower Bridge. W czasie swojego zwiedzania dostałam sms - a od taty;

„Nina przepraszam cię, ale muszę pojechać jeszcze dziś do innego miasta podpisać jakieś papiery, dlatego wrócę gdzieś w nocy o 23.00. Przepraszam, pamiętaj kocham cię”.

Super, znowu sama w domu – pomyślałam. Zaczęło się już robić ciemno, więc postanowiłam wrócić do domu. Szłam jakąś uliczką, gdy nagle poczułam jak ktoś łapie mnie od tyłu i zakrywa usta. Przerażona zaczęłam się szarpać, jednak to nic nie dawało, ten ktoś był silniejszy. Zaciągnął mnie do jakieś uliczki i przygniótł do ściany.

- Jeśli będziesz grzeczna, to nic ci nie zrobię. – powiedział. Zaczął mnie całować po szyi, przy tym  mnie obmacując. Korzystając z okazji, że odkrył mi usta, zaczęłam krzyczeć. Jednak to był błąd, bo po chwili mnie uderzył. Zaczęłam płakać, jednak on nic sobie z tego nie robił. Zaczął wkładać swoje ręce pod moją bluzkę. Bardzo się bałam, zaczęłam krzyczeć wołać o pomoc, gdy nagle ktoś nas zauważył i zaczął biec w naszą stronę.

-Zostaw ją! – rozkazał nieznajomy. 
Wtedy koleś się przestraszył i uciekł. Upadałam na ziemię cała 
zapłakana. Nieznajomy podbiegł do mnie.

-Nic ci nie jest?

-N-nie. – tak zaczęłam się zanosić od płaczu, że nie byłam w 
stanie nic powiedzieć. Nieznajomy przysunął się i mnie przytulił. Na 
początku się wystraszyłam, jednak po chwili wiedząc, że nie ma złych
zamiarów, przytuliłam się do niego. Powoli zaczęłam się uspokajać. 
Oderwałam się od nieznajomego, aby zobaczyć jego twarz. Nie 
mogłam uwierzyć. Był to Louis.  
-Spokojnie nic ci nie zrobię. To ty, córka Roberta. Nina tak? 
-Tak. Dziękuję, gdyby nie ty nie wiem co by się stało. – znów 
naleciały mi łzy do oczu i ponownie się rozpłakałam. 
-Ciii, nie płacz. Odprowadzę cię do domu, dobrze? - Pokiwałam 
twierdząco głową. Lou zaprowadził mnie do pokoju. Od razu 
poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam strasznie, 
rozmazany tusz, podkrążone i czerwone od płaczu oczy. Zmyłam 
szybko makijaż i wróciłam do pokoju, w którym czekał Louis. 
- Dobrze, to ja już pójdę… 
- Nie, proszę zostań. Nie chcę zostawać sama, po tym co się stało. 
- Dobrze, ale gdy twój tata wróci będę musiał już iść. – położyłam się
do łóżka i poklepałam się miejsce obok siebie, dając znak aby 
położył się obok. Na początku zmieszał się, jednak po chwili 
zastanowienia przystał na moją propozycję. Mocno się do niego 
przytuliłam i po chwili zasnęłam. 
*sen*
„Biegłam przez zaciemnione uliczki Londynu, nagle trafiłam w ślepy zaułek.
Mężczyzna biegnący za mną mnie dogonił i rzucił się na mnie. Zaczął mnie 
dotykać  i gwałcić. Tym razem nikt nie przyszedł mi na pomoc.”  
Obudziłam się z płaczem. Zobaczyłam Louisa, który słodko spał. 
Więc jeszcze nie poszedł – pomyślałam. Jednak po chwili zaczął się 
wybudzać.  
-Hej co się stało? Jesteś cała rozpalona. 
-Miałam zły sen, ale nic mi nie jest. - Przyłożył mi dłoń do czoła. 
-Żartujesz? Masz chyba gorączkę, poczekaj może znajdę jakieś leki. – 
Wyszedł z łóżka i udał się do kuchni, w poszukiwaniu leków. Po 
chwili wrócił  ze szklanką wody i jakimiś tabletkami. Podał mi je, a ja 
włożyłam je do buzi i popiłam wodą połykając je. Chłopak odstawił 
szklankę na szafce nocnej i znów się do mnie położył i mocno 
przytulił. 
- Idź już spać. Będę przy tobie czuwał… - tylko tyle usłyszałam, bo 
potem usnęłam. 
Obudziłam się rano, a Louisa już ze mną nie było. Przez chwilę się 
zastanawiałam, czy to mi się nie śniło. Jednak gdy zobaczyłam jego 
kurtkę wszystko było jasne. Z resztą, co ja sobie myślałam zapraszać 
do siebie chłopaka, którego w ogóle nie znam. Znaczy niby znam, bo 
wiem o nich wszystko, ale żeby spać z jednym z nich w jednym łóżku.
Tak wiem, jestem nie normalna. Gdy wstałam z łóżka zakręciło 
mi się w głowie, więc szybko usiadłam. Gdy już trochę przestało,
znów wstałam i poszłam do kuchni. Zastałam tam Louisa, który pił 
kawę. 
*************************************************
Hejka, oto nowy rozdział. Tak jak obiecałam, dodaję go dzisiaj. Mam 
nadzieję, że się wam się spodoba. Przepraszam za wszystkie błędy :P 
Następny rozdział prawdopodobnie w środę :)A druga część imagina
prawdopodobnie pojawi się dzisiaj wieczorem lub jutro.  
Proszę o komentowanie!!!!
Dominika :*

piątek, 30 maja 2014

Imagin III część 1 Niall

- Jak mogłaś mi to zrobić!

- Wybacz, tak... jakoś... wyszło

- Tak jakoś wyszło, TAK JAKOŚ WYSZŁO !? Moja najlepsza przyjaciółka całuje się z moim chłopakiem na oczach wszystkich i mówi `Tak jakoś wyszło`. Mam cię serdecznie dosyć, zejdź mi z oczu - powiedziałam ze łzami w oczach i pobiegłam prosto do domu.

 ***
 6 dni później w szkole

Ta sytuacja z przed tygodnia kompletnie mnie zrujnowała towarzysko: rzucił mnie chłopak, nie chodzę na imprezy, a ludzie nie chcą ze mną gadać, ale w tym jest dobre, pozbyłam się mojej fałszywej przyjaciółki Laury. Gdy przyswoiłam już fakty, zdarzyło się coś niebywałego:
 - Hej [T. I.], możemy pogadać? Myślałam, że padnę. Laura śmiała pokazać mi się na oczy, a co dopiero odezwać się do mnie.
- Nie, nie mamy sobie nic do powiedzenia
 - Ale posłuchaj mnie choć przez chwilę. Myślałam, że po tygodniu już ochłoniesz i wyjaśnimy sobie wszystko na spokojnie.
 -Hahaha, wiesz co? Dla mnie już nie istniejesz. Nienawidzę cię, odwal się ode mnie, nie chce cię znać. - odpowiedziałam.
- Ale [T. I.]... Przepraszam...
- Jeżeli myślisz, że od tak po prostu sobie do mnie podejdziesz i powiesz przepraszam, to ja rzucę ci się w ramiona i ci wybaczę, to grubo się mylisz! - wykrzyczałam jej to w twarz. Zabrałam ze swojej szafki torbę, przerzuciłam ją sobie przez ramię i wyszłam ze szkoły, zostawiając moją byłą przyjaciółkę w szoku. Idąc przez małą polanę, która prowadziła do mojego domu, zaczęłam płakać. Co chwilę wycierałam rękawem łzy, które zamazywały mi drogę. Przez nieuwagę na kogoś wpadłam.
- O matko, tak bardzo cię przepraszam...nie zauważyłam cię. - mówiłam, próbując wytrzeć jak najszybciej łzy. Trochę mnie zdziwiło, że na kogoś wpadłam, bo nikt tędy nie chodzi.
- Nic się nie stało, to ja się zagapiłem... - zaczął się tłumaczyć. Podniosłam wzrok do góry i oniemiałam. To był Niall Horan! - Ej ty płaczesz? To przeze mnie? Coś ci zrobiłem? - zaczął szybko zadawać pytania.
- Nie nie, ja... mi tylko coś wleciało do oka. - wypaliłam. To chyba najgorsza wymówka jaką znam.
- Aha... - chyba mi nie uwierzył - Ach, gdzie moje maniery Niall jestem. - wyciągnął rękę w moją stronę.
- [T. I.] - uścisnęłam jego dłoń - przepraszam, ale muszę muszę już iść - posłałam mu uśmiech i odeszłam.
*******************************************************
Hejka, wreszcie napisałam tego imagina. Wcześniej nie miałam weny. Chcecie 2 część??? jeśli tak to może na jutro zdążę napisać. (Jutro pojawi się także 6 rozdział :) ) Moja współprowadząca napisała początek tego imagina, ale ostatnio ma mały problem z internetem, więc ja go dokończyłam. Przepraszam za jakiekolwiek błędy :P Mam nadzieję, że wam się spodoba. Zapraszam do czytania i proszę o komentowanie!!! 
Dominika :*

środa, 28 maja 2014

Rozdział 5



Gdy doszła do domu, otworzyła drzwi kluczem i powędrowała do kuchni. Na stole stała mała, biała karteczka. Wzięła ją i zaczęła głośno czytać:
„ Kochana córeczko, tata dostał awans w swojej pracy i dlatego musiał wyjechać na 2 miesiące do Londynu, niestety nie mógł się pożegnać, powiedział że zadzwoni jak doleci, jeśli chodzi o mnie będę musiała dzisiaj zostać dłużej w pracy, wrócę gdzieś o 22.00 na obiad możesz zamówić sobie pizzę, pieniądze leżą na stole.  Mama”
Jak było napisane, tak zrobiła. Po 20 minutach już się zajadała, siedząc na kanapie pod kołdrą, i oglądając durny film romantyczny, przy okazji dławiąc się co chwilę łzami. Nagle rozbrzmiał jej telefon. Szybko odłożyła pizzę i zaczęła go szukać, zdenerwowała się kiedy zobaczyła kto dzwoni, to był Tomek. Dziewczyna nie miała ochoty z nim rozmawiać, więc odrzuciła jego połączenie. Jednak chłopak nie ustępował i ciągle wydzwaniał, w końcu się zdenerwowała i odebrała nie patrząc, kto dzwoni.
-Czego jeszcze ode mnie chcesz?! Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać!!!
-Eee, Nina wszystko gra?
Nagle dotarło do niej, że nawrzeszczała na swoja przyjaciółkę. Nie mogła wytrzymać już tej ciszy, więc wybuchła płaczem.
-Nina? Co się stało? Jesteś w domu?
Na co dziewczyna tylko wydukała ciche „tak”.
-Poczekaj zaraz będę. Pa.
I się rozłączyła. Po 3 minutach już było słychać dzwonek do drzwi. Nina niechętnie podniosła się z kanapy i poszła otworzyć. Angelika od razu podeszła do niej i ją przytuliła. Skierowały się do salonu, gdzie usiadły na kanapie.
- Nina mów co się stało. Dlaczego płaczesz i nie byłaś dzisiaj w szkole, miałyśmy na 10.00, przecież nie mogłaś zaspać?
- Nie ja byłam w szkole, tylko jak do niej weszłam to…
Znów zaczęła płakać, Angelika przysunęła się bardziej i ją przytuliła.
- Spokojnie, uspokój się, a teraz powiedz co się tam stało, bo już nie mogę wytrzymać tego napięcia.
- Weszłam do szkoły i kierowałam się do klasy, jak weszłam do jednego z korytarzy, zobaczyłam jak Tomek całuje się z Martyną…(płacz), ja nie wiem jak on mógł mi to zrobić, po prostu jak to zobaczyłam to nogi się pode mną ugięły i stałam tam jak wryta. Powiedziałam tylko jak mógł mi to zrobić i uciekłam(płacz).
- Nie wierze, jak tylko wrócę do domu to z nim pogadam, a teraz już nie płacz, obejrzymy sobie jakiś film i ponapychamy lodami, jak to robią w filmach. Zobaczysz będzie fajnie, może na chwilę się oderwiesz od tego wszystkiego.Tak razem siedziały u Niny, lecz gdy zaczęło się ściemniać, Angelika postanowiła iść już do domu i obiecywała się rozmówić z Tomkiem. Pożegnały się i każda poszła do siebie. Nina położyła się na kanapie i odpłynęła do krainy Morfeusza. Tymczasem Angelika szła szybkim krokiem do domu, wchodząc do domu trzasnęła drzwiami. Od razu udała się do pokoju swojego brata. Bez pukania weszła do niego i zaczęła krzyczeć:
- Czy możesz mi wytłumaczyć CO TY DO JASNEJ CHOLERY ZROBIŁEŚ???!!!!! Co ty sobie myślisz?! Jesteś w związku z moją najlepszą przyjaciółką i odstawiasz takie szopki?! Bardzo się na tobie zawiodłam, masz coś do powiedzenia?
- To nie ja ją całowałem, podeszła do mnie i pytała o jakieś notatki z historii, gdy nagle zbliżyła się i mnie pocałowała. Gdy się odwróciłem, już wiedziałem, dlaczego to zrobiła. Za mną stała Nina. Stałem tam jak wryty i nie wiedziałem co mam jej powiedzieć. Ale ona zapytała jak mogłem i uciekła. Byłem taki wkurzony na Martynę, że tak daleko się posunęła, wydarłem się na nią i szybko pobiegłem za Niną. Wybiegłem przed szkołę jednak jej już nie było. Więc wróciłem i powiedziałem Martynie wszystko, co o niej myślę, ale ona cały czas się śmiała nie wytrzymałem tego i poszedłem do klasy wpieniony jej zachowaniem. Później na przerwie próbowałem się do niej dodzwonić, ale odrzucała moje połączenia!!!!
-To dlaczego nie poszedłeś do niej i jej tego nie powiedziałeś?
-Nie chciała ze mną rozmawiać przez telefon, więc stwierdziłem, że dam jej trochę czasu, by mogła się uspokoić.
-Dobra załóżmy, że ci wierze. Co teraz zamierzasz zrobić?
-Nie wiem, boje się że nie będzie chciała mnie wysłuchać, że mi nie uwierzy, wiesz wszystko wychodzi, że to moja wina, ale ja tego nie chciałem. 
- Dobrze, więc w takim razie, jutro spróbuję ją przekonać, aby z tobą porozmawiała. Trzymam cię za słowo, że mnie nie okłamałeś. 
- Skądże? Mówię jak najszczerszą prawdę. Przysięgam.
Powiedział to kładąc rękę na sercu.
- Dobra, wierzę ci. Dobranoc. - Dziewczyna wstała i pocałowała brata w policzek. 
- Dobranoc.
Następnego dnia Tomek o godzinie 14 poszedł do Niny. Bardzo bał się tego spotkania, ponieważ on nadal ją kochał i bał się, że mu nie wybaczy.
Niepewnie zapukał do drzwi. Usłyszał głośne ,,chwila już idę,, i po chwili drzwi się uchyliły. Stała w nich mama Niny.
-O Tomek. Witaj. Pewnie chcesz się zobaczyć z Niną, ale ona jest w nie najlepszym humorze.
-Tak wiem, ale chciałbym jej to wszystko wytłumaczyć. To nie jest tak jak myśli…
-No dobrze, może ci się uda, bo ja już nie mogę patrzeć na nią taką, smutną i rozdartą.


-Postaram się, dziękuję. 
Tomek poszedł na górę do pokoju Niny i po chwili zapukał. Usłyszał tylko ciche ,,Proszę,, 
- Cześć Nina. 
- Tomek? Co ty tutaj robisz? 
- Słuchaj, chciałbym ci to wszystko wytłumaczyć, naprawdę to nie jest tak jak myślisz. 
- Dobrze, siadaj.
Dziewczyna poklepała miejsce obok niej i uważnie słuchała opowieści Tomka. Lecz nadal nie była pewna, tego wszystkiego.
- Słuchaj Tomek…, to co mi opowiedziałeś jest naprawdę przekonujące, ale ja… ja już nie umiem ci do końca zaufać. Nie zrozum mnie źle, ja ci wierzę, ale teraz nie mam już takiego zaufania jak kiedyś.
- Rozumiem, ale mimo to możemy zostać przyjaciółmi?
- Tak.
- Najlepszymi?
- Nawet najlepszymi.
Potem razem się przytulili. Obiecali sobie przyjaźń na zawsze. Jednak Nina nie powiedziała Tomkowi bardzo ważnej rzeczy. A mianowicie tego, że wyjeżdża na 2 lata do Londynu do taty, ponieważ musiał tam zostać na 5 lat z powodu pracy. Nie mogła zdobyć się na odwagę i nie powiedziała o tym Tomkowi, choć powinna. Nie chciała się z nim żegnać, ponieważ nienawidzi pożegnań. Wiedziała, że będzie przyjeżdżać na święta. Ale gdyby żegnała się z Tomkiem i tak musiałaby pożegnać się jeszcze z Angeliką, co byłoby dla niej bardzo trudne. Wieczorem zaczęła się pakować. Gdy już to zrobiła, poszła wziąć prysznic. Po umyciu przebrała się w piżamę, położyła się na łóżku i usnęła. Następnego dnia mama obudziła ją wcześnie rano, aby nie zaspała na samolot. Czyli o 5 rano. Niechętnie zwlekła się z łóżka i poszła do łazienki się ogarnąć. Wzięła szybki prysznic, po czym wyszła i owinęła się ręcznikiem. Następnie rozczesała i wysuszyła włosy. Końcówki podkręciła lokówką, a potem zrobiła sobie lekki makijaż. Gotowa jeszcze raz się przejrzała w lustrze i zeszła na dół. Zastała tam mamę, siedzącą przy stole, która popijała kawę. 
- Hej mamo.
- Hej córciu, spakowana? – powiedziała mama smutno się uśmiechając.
- Tak, mamo nie martw się wiesz przecież, że będę przyjeżdżać jak tylko będę mogła.
- Tak wiem, ale ja zostanę tutaj sama w tym wielkim domu. Będzie mi ciebie brakowało, wiesz że bardzo cię kocham? 
- Tak mamo wiem, ale dlaczego ty nie możesz ze mną jechać? 
- Wiesz córciu bardzo bym chciała, ale nie mogę, bo po pierwsze mam tu pracę, a po drugie ostatnio dzwonili ze szpitala i okazało się, że babcia jest w ciężkim stanie i trzeba się nią zaopiekować. 
- Co?! Czemu mi nie powiedziałaś?! 
- Nie chciałam cię martwić, bo ostatnio się pokłóciłaś z Tomkiem. Sądziłam, że nie potrzeba ci więcej problemów. Uwierz mi, to było dla twojego dobra. Zrozum, ja po prostu się o ciebie martwię. 
- Mamo przecież ja już nie jestem małym dzieckiem, z resztą już wyjaśniłam sobie wszystko z Tomkiem, więc nie masz co się martwić. Nie gniewam się na ciebie, ale na następny raz powiedz mi prawdę. A teraz przepraszam, bo muszę coś zjeść. Podeszła do lodówki, po czym wyciągnęła z niej mleko. Z szafki wyciągnęła płatki i wsypała je do miski, później zalewając mlekiem. Szybko je zjadła. Następnie razem z mamą udały się do samochodu. 
 - Skarbie, a nie chcesz pożegnać się z Tomkiem i Angeliką?
- Nie mamo, ja nie znoszę pożegnań, na pewno się rozkleję i odechce mi się tam jechać, jeżeli będą się o mnie pytali, to powiedz, że nie miałam czasu, ponieważ zaspałam i prawie się spóźniłam.
- Kochanie, ale nie możesz ich okłamywać.
- Wiem mamo, ale tak będzie najlepiej.
- No dobrze, nie pochwalam tego zachowania, ale skoro tak chcesz to ja się do tego nie wtrącam.
Gdy dojechały na lotnisko, szybko popędziły na odprawę, ponieważ zostało jeszcze tylko 10 minut do odlotu.
- Pa mamo, będę tęsknić.
- Ja za tobą też. Bądź ostrożna. Pozdrów ode mnie tatę.
- Dobrze, mamo muszę się już zbierać, pa. – powiedziała, jeszcze raz przytuliła ją i odeszła.
* Perspektywa Niny *
Podróż minęła mi szybko. Po wylądowaniu odebrałam walizki i wyszłam z lotniska. Stanęłam przed budynkiem, a po chwili drogę zajechała mi droga limuzyna. Bardzo się zdziwiłam, ale gdy drzwi się otworzyły, zobaczyłam swojego tatę. Bardzo się ucieszyłam i rzuciłam mu się na szyję. 
- Tato, tak bardzo tęskniłam.
- Ja też skarbie. Chodź, wezmę twoje bagaże.
- Dobrze, ale chciałam cię zapytać, skąd ty wytrzasnąłeś tą limuzynę?!
-No wiesz, dostałem awans jak tu wyjechałem i teraz całkiem nieźle płacą, także stać mnie na luksusy. 
- Aha, dobrze. Jedźmy już.
Dojechaliśmy do domu. Tata wziął moje walizki i zaprowadził mnie do mojego pokoju. Bardzo mi się podobał. Był utrzymany w kolorach błękitu i beżu. Rozpakowałam swoje bagaże i zmęczona położyłam się na łóżku. Jednak mój odpoczynek nie trwał długo, ponieważ do mojego pokoju wszedł tata. 
- Hej córciu, chciałem ci powiedzieć, że dzwonił mój szef i muszę jechać do biura i chciałem się zapytać, czy nie chcesz ze mną jechać. 
- No dobra, tylko wezmę telefon i słuchawki.
Wyszliśmy z domu. Tata zamkną drzwi i poszedł wyprowadzić auto. Po chwili już siedzieliśmy w samochodzie i niestety utknęliśmy w dużym korku. Po 15 minutach byliśmy już w biurze taty. Tata wszedł do swojego gabinetu, a ja usiadłam w poczekalni, słuchając piosenki You and I w wykonaniu One Direction. Nie chce się chwalić, ale jestem directionerką. Siedząc, wsłuchałam się w słowa piosenki. Tą przyjemną chwilę przerwał mi tata, który zaprosił mnie do gabinetu szefa. Po wejściu, zobaczyłam starszego faceta gdzieś po 30 – stce, który rozmawia przez telefon. Gdy nas zobaczył, przerwał rozmowę i przywitał nas. 
- O, witajcie. Miło cię widzieć Robercie, a to kto?
- To jest moja wspaniała córka Nina. Ma 17 lat i przyjechała do mnie na 2 lata do Londynu. 
- Dzień dobry. Miło pana poznać.
- Dzień dobry, mi też jest miło. Nazywam się Paul Haggins. Jestem szefem twojego ojca i menadżerem sławnego boysbandu, który zaraz tu przybędzie, ponieważ jestem z nimi i twoim tatą umówiony.
Hm, jestem bardzo ciekawa o jaki zespół chodzi. Poczekaliśmy jeszcze z 20 minut rozmawiając. Muszę przyznać, że Paul jest nawet fajny. Nagle do gabinetu wparowało 5 chłopaków. Gdy ich zobaczyłam, aż mnie zamurowało. Byli to we własnej osobie chłopaki z One Direction!!!
 *****************************************
Cześć ponownie! Dziś Meeega długi rozdział i jak go już przeczytałyście, wreszcie pojawili się chłopcy z One Direction!!! Dodaję go dziś, tak jak obiecałam. Mam nadzieję, że wam się spodoba i przepraszam za jakiekolwiek błędy :P Następny rozdział dodam może w sobotę, ponieważ mam testy próbne i nie będę miała czasu tu wejść. Dziękuję i PROSZĘ O KOMENTOWANIE!!!! 
Dominika :*

sobota, 24 maja 2014

Rozdział 4


Uwaga! Rozdział zawiera wulgaryzmy!
*******************
Następnego dnia, znów się spotkali i oficjalnie zostali parą.  Minęły 2 tygodnie, więc nareszcie przyjechała Angelika. Gdy dziewczyny się zobaczyły, nie mogły powstrzymać radości i mocno się uściskały. W tym momencie przyszedł Tomek. Złapał za rękę Nine. Angelika nie wiedziała co się dzieje, wydawało jej się to bardzo dziwne, lecz wreszcie po chwili zastanowienia, uświadomiła sobie, że jej najlepsza przyjaciółka chodzi z jej bratem. Nina bardzo była ciekawa, jak Angelika na to zareaguje. Po chwili uśmiechnęła się i powiedziała:

-Tak się cieszę, jesteście parą prawda?

-Tak, prawda że super? Sama się tego nie spodziewałam, tak jakoś wyszło. 
- Hej, przecież wiesz, że mam telefon, nie mogłaś mi tego napisać? 
-Przepraszam, ale to miała być niespodzianka. 
-Dobrze, naprawdę się cieszę, chodźcie zrobimy sobie małą imprezkę. 
-Ok, podzielimy się, co kto ma robić. Angelika poszukaj jakieś gazety, Tomek przynieś jakieś gry, a ja zrobię przekąski. 
-Dobra, bierzmy się do roboty.
I tak, spędzili resztę dnia. Ani się spostrzegli, był już koniec wakacji, skończył się miły czas i trzeba było wrócić do szkoły. To był ostatni rok Tomka w tej szkole, ale to nie miało zbyt dużego znaczenia, ponieważ mieszkają obok siebie i będą mogli często się spotykać. Na początku w szkole były duże luzy, lecz potem znów się zaczęło. Więcej prac domowych, kartkówki, sprawdziany, pytania itd.. Po 3 tygodniach byli już wykończeni, zawsze pod koniec lekcji nie mogli się doczekać, kiedy znów się zobaczą. Gdy spotykali się na przerwach, nie pokazywali po sobie, że są parą. Nie chcieli jakiegoś wielkiego rozgłosu, ponieważ wiedzieli że zaraz krążyłyby plotki. 
****
Wreszcie przyszedł długo oczekiwany weekend. Była niedziela, więc Nina, Angelika i Tomek postanowili gdzieś razem wyjść. Poszli do pizzerii, w której Nina pierwszy raz spotkała się z Angeliką. Rozmawiali, rozmawiali, było super dopóki do pizzerii nie weszła Martyna ze swoimi koleżankami. Od razu zauważyła trójkę przyjaciół siedzących razem przy stoliku. 
-No hej Tomek!!! 
-O, cześć.
Rzuciła się w ramiona Tomka. Od razu zauważyła, że Nina spojrzała się na nią ze złością. Tak naprawdę, Nina i Martyna szczerze się nienawidziły. Dziewczyna wiedziała, że Martyna kocha się w Tomku i robi jej na złość.

-O, hej Nina, nie zauważyłam cię. O, cześć kujonie, po co z nią siedzicie?

-Ej, jak ty się odnosisz do mojej siostry.

-To twoja siostra? Nie wiedziałam, przepraszam. Dobra nieważne, Tomek może spotkamy się jutro po szkole o 15.00 pod domem kultury? 
-Nie dzięki, mam już inne plany. 
-He, jak to, nie chcesz ze mną iść? 
-Po prostu mam już plany. 
-No trudno, twoja strata. Chodźcie dziewczyny. Martyna wyszła z pizzerii, zaraz za rogiem pożegnała się ze swoimi koleżankami, i postanowiła szpiegować Ninę. Zaraz potem zobaczyła ją, Tomka i Angelikę, którzy wyszli z pizzerii. Angelika się z nimi pożegnała i poszła sobie. Wtedy Martyna zobaczyła jak Tomek złapał za ręce Ninę i zaczął ją całować. Wtedy się domyśliła, dlaczego Tomek jej odmówił, więc postanowiła się zemścić. Wymyśliła sobie, że ich skłóci, miała już nawet swój plan, ale musiała go przygotować. Gdy następnego dnia, zobaczyła Tomka samego na przerwie, podeszła do niego i zagadała. Jak tylko zobaczyła, że idzie Nina pocałowała Tomka. Gdy się odwrócił, zobaczył Ninę stojącą bez słowa. Zająkniętym głosem powiedziała:

-Jak mogłeś mi to zrobić?!

I uciekła. Martyna się cieszyła, ponieważ jej plan się udał. Tomek był bardzo wściekły, że Martyna posunęła się aż do tego stopnia.

-I widzisz co narobiłaś?!!!! Co ty sobie myślisz?! Nina zaczekaj!!!!

Gdy wybiegł przed szkołę, Niny już nie było. Żałował, że dał się tak nabrać.
Nie zastanawiając się długo, wparował do szkoły, szukając Martynę. Gdy ją zobaczył, chciał wykrzyczeć jej wszystko w twarz, ale w ostatniej chwili się opamiętał.

-Powiesz mi – w tej chwili nie wytrzymał – CO TO DO CHOLERY JASNEJ BYŁO???!!!

Dziewczyna nie ukrywała swojego zadowolenia i zupełnie nie ruszył ją wybuch Tomka, wręcz przeciwnie zaczęła jeszcze głośniej się śmiać.
*******

W tym samym czasie Nina biegła przed siebie, nawet nie wiedząc dokąd. Po 5 minutach biegu zaczęły boleć ją nogi, więc się zatrzymała, głośno sapiąc. Uspokoiła oddech po chwili i zadzwoniła po dłuższym
zastanowieniu do Angeliki. Jednak połączenie zostało odrzucone. Dziewczynie zrobiło się trochę słabo, więc usiadła na krawężniku. Nagle jej telefon zawibrował, co oznaczało przyjście wiadomości:

„Ej, ej, nie wiesz, że teraz są lekcje, mam nadzieje, że to było coś ważnego, bo nauczyciel prawie wywalił mnie z klasy, oddzwonię”

Właśnie teraz jej się przypomniało, że wybiegła ze szkoły. Tak się przejęła tą sytuacją z Tomkiem, że o tym zapomniała. Pacnęła się ręką w czoło, jednak nie był to dobry pomysł, bo został jej po tym czerwony ślad. Kompletnie nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć, wiedziała że Tomek ją kocha, a Martyna to kompletna zdzira. Teraz miała kompletny mętlik w głowie. Postanowiła iść w końcu do domu, bo po co bezczynnie siedzieć na krawężniku i użalać się nad sobą. To i tak nie pomoże. Po drodze próbowała  ułożyć sobie to wszystko w głowie. 
 *********************************
No to kolejny rozdział mam nadzieję, że się podoba. :) Dodaję go pomimo tego, że nie było tych 2 komentarzy. Zapraszam do czytania!!! Proszę o 
komentowanie!!!!!!

Dominika :*