niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział 16

Hejka! 
Po pierwsze: Jak tam wakacje? Ja siedzę w domu XD
Po drugie: Dziękuję za tyle wyświetleń!!! <3
Po trzecie: Dziękuję również za tyle komentarzy, ale wiem, że stać was na więcej.
Po czwarte: Jak oto widzicie, napisałam rozdział. Mam nadzieję, że was nim nie zanudzę. Przepraszam za błędy :P
Zapraszam do czytania :)
Proszę komentujcie!!!!
Polecajcie mojego bloga!!!!
Dziękuję!
Dominika :*
*****************************************************

*Perspektywa Niny*

 Obudził mnie dźwięk mojej ulubionej piosenki - The Fray Love Don't Die. 
Jęknęłam przeciągle w poduszkę. Jestem taka nie wyspana. Wczoraj tłumaczyłam Angelice biologię do 23.00, a ona i tak nic z tego nie rozumie. Jak żyć z takim człowiekiem?! No właśnie. 
Niechętnie zwlokłam się z łóżka. Wyciągnęłam z szafy ubrania i powędrowałam do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic i ubrałam się. Następnie zeszłam na dół do kuchni. Zastałam tam uśmiechniętą od ucha do ucha Angelikę. Jak ona może z rana, być taka pełna energii? 
- A ty co się tak szczerzysz? - zapytałam moją przyjaciółkę.
- Wczoraj wieczorem rozmawiałam z Niallem. Zaprosił mnie w niedzielę na spacer! - zapiszczała.
- Aaa, no i wszystko wiadomo.
- Przyznaj, że zazdrościsz. Ty ostatnio nigdzie nie wychodzisz z Louisem.
- Bo on jest zajęty, ja jestem zajęta... Każdy ma prawo odpocząć... - mówiąc to, nasypałam sobie płatków do miski i zalałam mlekiem. Wzięłam pierwszą łyżkę do buzi.
- A mi się wydaje, że chodzi o ten artykuł. - poplułam się mlekiem.
- Nie... Po prostu ostatnio mamy dużo nauki, a oni pracują od rana do nocy. Przecież wiesz, że nagrywają nowy album. Nie chcę mu się też narzucać.
- Tak jasne, wmawiaj to sobie.
- Wiesz co? Skończ, bo mam cię dosyć! - krzyknęłam i wybiegłam z kuchni. Ubrałam płaszczyk, buty, założyłam torbę i wyszłam z domu. Wybiegłam z posiadłości i dopiero gdy skręciłam w kolejną uliczkę, zwolniłam. Miałam jeszcze ponad 40 minut do rozpoczęcia zajęć. Szłam powoli uliczkami, aż trafiłam do parku. Ruszyłam znaną mi ścieżką i zaczęłam rozmyślać. Chyba za ostro potraktowałam Angelikę. Bezpodstawnie na nią nakrzyczałam, z resztą miała rację. Martwię się tym artykułem. Nie chcę słyszeć złych rzeczy na mój temat, nie chcę, aby chłopaki stracili przeze mnie fanki czy coś. 
Oślepił mnie blask flesza. Zasłoniłam oczy ręką. Co do cholery... ?! 
- Nina!!! Ile jesteś z Louisem?! 
-Jak się poznaliście?! 
-Jesteście ze sobą szczęśliwi?! 
-A może jesteś z nim dla kasy i sławy?! 
Paparazzi ciągle oślepiali mnie aparatami i zadawali mnóstwo pytań. Zdezorientowana tym wszystkim zaczęłam uciekać, jednak oni nie odpuszczali i biegli za mną. Przerażona nie wiedziałam, gdzie biec. Zauważyłam nazwę ulicy, na której jest moja uczelnia. Zaczęłam biec w tamtą stronę najszybciej, jak potrafiłam. Cały czas za mną biegli i krzyczeli pytania. Czy mi się wydaje, czy jest ich coraz więcej?
Wreszcie zobaczyłam znajomy budynek, próbowałam biec szybciej, lecz zmęczenie dało o sobie znać. Wbiegłam do szkoły. Na szczęście nauczyciele kazali im odejść i nie pozwolili wejść do szkoły. Byłam tym wszystkim przerażona. Powiedziałam nauczycielce, że źle się czuję, więc ta zwolniła mnie z lekcji. Pożyczyłam od koleżanki bluzę i czarne okulary. Założyłam je i upewniając się, że w pobliżu nie ma paparazzi, wyszłam tylnym wyjściem ze szkoły. Nie chciałam teraz wracać do domu. Do miasta lub parku nie pójdę, bo zaraz mnie te france znajdą. Hmmm... Już wiem! Kiedyś zwiedzałam okolicę i znalazłam ciche miejsce. Trzeba przejść przez mały lasek, a zaraz za nim znajduje się małe jeziorko. Nikt raczej nie wie o tym miejscu, no oprócz mnie, a i pokazywałam je kiedyś Louisowi, ale to było na początku naszej znajomości i chyba już zapomniał. Oby. W każdym razie postanowiłam tam się wybrać.

*Perspektywa Angeliki*
- Wiesz co? Skończ, bo mam cię dość! - krzyknęła na mnie Nina, po czym wybiegła z kuchni, a nie długo potem usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Ona nigdy na mnie nie krzyczała. Może troszeczkę przegięłam? 
- Dzień dobry Angeliko. - do kuchni wszedł uśmiechnięty tata Niny.
- Dzień dobry panu. - odpowiedziałam smutno i westchnęłam.
- Jaki pan, mów mi wujku. - podszedł do kuchenki i zaczął smażyć naleśniki. - A gdzie Nina?
- E, wyszła już... 
- Tak wcześnie?
-No, bo trochę się pokłóciłyśmy... Poszło o artykuł.
- Jaki artykuł?
- No bo ostatnio przyłapali ją z Louisem na randce i ona teraz przeżywa, że fanki ją znienawidzą.
- Cała Nina, ona nigdy nie lubiła być w centrum uwagi. Zawsze unikała występów. Jest typem szarej myszki. - pokręcił głową. - przejdzie jej, zobaczysz.
- Skoro pan tak uważa... A teraz przepraszam, bo spóźnię się do szkoły.
***
Właśnie doszłam do szkoły. Skierowałam się do klasy matematycznej. Po drodze szukałam Niny wzrokiem, ale nigdzie jej nie widziałam. Weszłam do klasy, ale tam też jej nie było. Przysiadłam się do Oli.
- Cześć, nie widziałaś może Niny?
- Tak, była tu, ale źle się czuła, więc pani ją zwolniła.
- Aha. - szybko napisałam do "wujka".
Jest pan w domu?
Tak, a coś się stało?
Nie, ale czy Nina wróciła do domu?
Nie, przepraszam, ale wychodzę do pracy. Będę jutro rano.
No trudno. Potem do niej zadzwonię.
***
Zajęcia już się skończyły. Podczas przerw próbowałam dodzwonić się do niej, ale nie odbierała. Zaczęłam się o nią strasznie martwić, a co jeśli coś jej się stało? Jest już 16.00. Chyba że już wróciła do domu, zobaczę. 
Wreszcie dotarłam. Otworzyłam drzwi kluczem i weszłam do środka. Ściągnęłam buty, kurtkę, a torbę zostawiłam w przed pokoju.
- Nina! Jesteś?! - zawołałam, ale nikt mi nie odpowiadał. Sprawdziłam wszystkie pokoje, ale nigdzie jej nie było. Obdzwoniłam wszystkie koleżanki, ale one nic nie wiedziały. Nie zostało mi nic innego jak zadzwonić jeszcze do chłopaków.
***

*Perspektywa Louisa*
Gdy zadzwoniła do nas Angelika i powiedziała, że Nina nie wróciła, zmartwiłem się. Szybko z chłopakami wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do nich. Kiedy dojechaliśmy, pierwszy pognałem do drzwi, a reszta za mną. Weszliśmy do środka.
- Angelika! Jesteśmy!
- Cześć chłopaki. Ona nadal nie wróciła, martwię się o nią. A jeśli coś jej się stało? To wszystko moja wina. Gdybym się z nią nie pokłóciła, nie było by tego.
- Spokojnie znajdziemy ją, trzeba podzielić się na grupy. - Liam jak zawsze ma rację. - Louis z Zaynem pójdziecie do parku, Ja z Harrym na miasto, a Angelika z Niallem zostaną na wypadek gdyby wróciła. Jasne?
- Jasne. - odpowiedzieli wszyscy. Rozdzieliliśmy się.
Razem z Zaynem przeszukaliśmy cały park, ale po niej ani śladu. Inni też jeszcze jej nie znaleźli. Jest już późno, a dokładnie 23.48.
- Ja się poddaję. Nie wiem, gdzie może być.
- Hmmm... Chwila, chyba wiem gdzie ją znajdziemy. - powiedziałem po chwili.

6 komentarzy:

  1. Hej. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Szczegóły tutaj: http://maranor5story.blogspot.com/2014/07/liebster-award-1.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo mega! *_*
    Ciekawe co dalej :)
    Pozdrawiam Bella♥

    zapraszam na:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałyście nominowana do Liebster Award, więcej ------> http://magiczna--szkola.blogspot.com/ [w zakładce Liebster Award}

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale jak już napisałam, nie bierzemy w tym udziału. :)

      Usuń
  4. Ooooo.... dobra musze iść nadrobić :D Ale do diabła, zaciekawiłaś mnie :P

    OdpowiedzUsuń