czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział 15

Cześć!!! Przepraszam, że tyle czekaliście na ten rozdział, ale ostatnio nie mam weny. Jednak muszę przyznać, że ogarnął mnie też tak zwany "wakacyjny leń". Zapraszam do czytania, mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za jakiekolwiek błędy :P
Proszę o komentowanie!!!!!
Dodawajcie do obserwatorów i polecajcie mojego bloga!
Dziękuję!
Dominika :*
*****************************************************
*2 tygodnie później*
*Perspektywa Niny*
 Poprzedni tydzień minął nam znakomicie. Razem z Angeliką wykorzystywałyśmy cały wolny czas jaki miałyśmy, na spotykaniu się z chłopakami. Ale niestety wszystko co dobre, szybko się kończy. Skończyły się ich krótkie "wakacje" i musieli wrócić do pracy. Każdy dzień był monotonny. Szkoła, nauka, spanie. I tak w kółko. Na razie jestem w fazie nauki. Niedługo zakończenie roku szkolnego i muszę mieć dobre oceny, bo inaczej będę miała szlaban na wszystko. Mojemu tacie bardzo na tym zależy, ponieważ chciał, bym znalazła sobie porządną pracę. Tak, to już ostatnia klasa. Miałam mieć jeszcze jedną, tak jak Angelika, ale w Londynie jest ich mniej. 
Aktualnie jak już wspomniałam, siedzę w moim pokoju i się uczę. Za oknem pada. Z resztą co się dziwić, to jest Londyn. 
Moje przemyślenia przerwała Angelika, która wparowała z impetem do mojego pokoju, aż podskoczyłam na łóżku. 
- Nina! Musisz to zobaczyć! - wrzasnęła i szybko położyła się obok mnie na łóżku. Dopiero teraz zauważyłam, że miała ze sobą laptopa.
- Matko, ja tu kiedyś na zawał zejdę przez ciebie! Co jest tak ważnego, że przerywasz mi uczenie się?
- Zaraz zobaczysz. - ucięła krótko. Patrzyłam jak wpisuje coś w Google i pojawiła się stronka ze zdjęciem moim i Louisa. Na środku był duży wyeksponowany nagłówek " Louis i tajemnicza dziewczyna na potajemnej randce?! "
Gdy to zobaczyłam, oczy mi wyszły z orbit. Chcieliśmy ukrywać nasz związek, jak długo się dało. Nie chciałam, aby było o nas głośno. Jestem typem bardziej nieśmiałej dziewczyny i nie lubię być w centrum uwagi. 
Angela zjechała niżej, gdzie wyświetlił się tekst:
" Ostatnio Louis Tomlinson (22 l.) członek sławnego boys bandu One Direction, został przyłapany na potajemnej randce. Jedyne czego się dowiedzieliśmy to imię dziewczyny, Nina. Para nie szczędziła sobie czułości, potajemne pocałunki, trzymanie się za rączkę... Wszyscy się zastanawiają, kim jest tajemnicza dziewczyna? Czy rzeczywiście są parą? Czy Louis po tak krótkim czasie zdążył pocieszyć się, po rozstaniu z Eleanor? Postaramy się tego dowiedzieć. " - przeczytała na głos.
- O nieeee. - jęknęłam w poduszkę. - Co za france! Wścibskie france, którym zależy tylko na kasie... - Angela zakryła mi dłonią buzie.
- Spokojnie! Uspokój się! Nie zapominaj, że twój tata jest w domu. A co do tego artykułu... to zgadzam się z tobą w stu procentach, ale to przecież nie tragedia. Prędzej czy później i tak by się dowiedzieli. - powiedziała spokojnie, po czym zabrała dłoń, gdy już się uspokoiłam.
- No i co z tego? Mieliśmy to ujawnić, jak będę gotowa. Boję się reakcji fanek. Czasami są... nieprzewidywalne. Z resztą zobaczymy, jak będzie to samo z tobą i Niallem. - uśmiechnęłam się szatańsko. 
- Co masz na myśli? - udawała niewiniątko.
- Hmmm... No może to, że na początku spaliście razem.
- Ale nie w dosłownym tego słowa znaczeniu. Po prostu zanęliśmy na kanapie, a ty już sobie coś ubzdurałaś. - wywróciła oczami.
- Dobra, a te potajemne spojrzenia? Myślisz, że nie widzę jak na siebie patrzycie? - spuściła głowę i się zarumieniła. Trafiłam w dziesiątkę.
- Zmieniasz temat. - powiedziała po chwili.
- Ale przyznajesz, że ci się podoba? - nie dawałam za wygraną.
- Oj... No tak... Podoba mi się, ale wróćmy do ciebie. - znów wywróciła oczami, gdy posłałam jej tryumfujący uśmieszek. - Uważam, że przesadzasz. Jeżeli są prawdziwymi fankami i chcą, aby Louis był szczęśliwy, na pewno cię zaakceptują. Ciebie nie da się nie lubić. - puściła mi oczko, przez co parsknęłam śmiechem.
- Może masz rację, może nie powinnam się przejmować?
- Ja NA PEWNO mam rację. Ciebie i Tomka też przewidziałam... - szybko zakryła usta dłonią. - Przepraszam, nie powinnam tego mówić...
- Spokojnie... Po prostu nie byliśmy sobie przeznaczeni. A właśnie w dzień twojego przyjazdu się z nim widziałam... Gdzie on teraz jest?
- Po prostu przyleciał tu ze mną, bo mama mu kazała. Inaczej nie ruszyłby tego dupska z kanapy. A co?
- A nic... Trochę się pokłóciliśmy... Dobra koniec tematu wiesz, że musimy się pouczyć. Jutro mamy sprawdzian z biologii.
- Jeny, jak ja tego nienawidzę. Nic z tego nie rozumiem.
- Spróbuje ci to jakoś wytłumaczyć. - westchnęłam. - Bierzmy się do roboty.


Jeżeli to przeczytałeś/aś, proszę skomentuj. To dla nas dużo znaczy.

3 komentarze:

  1. Mmm jest super, czekam na nn <3 :)) ~N

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na nexta i życze weny!
    Zapraszam do siebie!
    http://i-miss-everything-we-did.blogspot.com/
    http://thinking-empty.blogspot.com/
    http://i-hope-your-heart-is-strong-enough.blogspot.com/
    http://zwiastuny-doublenik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń